background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

środa, 30 lipca 2014

OFF: One for the cuts and two for the scars

Jonathan Wilson wystąpi na OFF Festivalu trzeciego dnia na Scenie mBanku o godz. 17:50. Cała impreza odbędzie się w Katowicach od 1 do 3 sierpnia.
W line-upie są także min. Kobiety, Bobby the Unicorn, Los Campesinos!, The Notwist, Artur Rojek, Lyla Foy i Xenia Rubinos oraz The Jesus and Mary Chain i The Black Lips.




Jeśli miałbym wybrać najbardziej wakacyjny gatunek muzyczny, postawiłbym pewnie na folk. Zaczynając od gitary, która jest nieodłącznym atrybutem każdego letniego wędrownika - wystarczy przypomnieć słowa piosenki "już za parę dni za dni parę / weźmiesz plecak swój i gitarę". Warto zauważyć, że w tym wydaniu jest to instrument głównie rytmiczny; kto z ogniskowego towarzystwa martwiłby się o tonacje czy czyste dźwięki - wszystko to synchronizacja. Owszem, są pewne zagrożenia: wszyscy wiemy przecież, że Polak+gitara=Whisky moja żono. Ale cóż, akurat ten moment imprezy sygnalizuje zazwyczaj stan upojenia alkoholowego, więc who cares? (czy też w wydaniu szantowym: " oj tam, oj tam").

Tak czy inaczej najcudowniejszą cechą folku jest to, że naturalnie dostosowuje się on do miejsca, w którym przebywasz. Gdziekolwiek się znajdziesz, on już tam jest - zawsze inny i będący częścią tego konkretnego kawałka Ziemi. Jego kształt zależy od lokalnych zwyczajów, gwary, pochodzenia mieszkańców, od tego skąd stryj przywiózł taki, a nie inny akordeon i jak dziad zrobił akurat takie dziwne skrzypeczki. Może to być fascynujący sposób na poznanie danej społeczności, bo ludzie mają bezpośredni wpływ na kulturę, której używają - w naukach społecznych nazywamy to "obserwacją uczestniczącą". Mówię o tym, bo takimi opisami zajmował się Oskar Kolberg - wybitny polski antropolog, którego rok obchodzimy teraz w Polsce i z tej okazji patronuje on patronuje scenie folkowej na OFF Festivalu.

Pocztówkę Dźwiękową z gitarowych wędrówek wysyła nam Jonathan Wilson. Love to love przywołuje historię chłopaka.,który zdołał wyrwać się ze swojego old furniture town, ale nie zapomniał wziąć ze sobą swojej muzyki (So I brought with me these here three guitars). Bardzo chwytliwy numer - wydawałoby się, że wszedł na ścieżkę wygładzoną już przez zdobywających szeroką popularność Fleet Foxes, ale przecież początkowa aranżacja składa się tylko z akustycznych akordów i prostego nabicia rytmu. Wjeżdża z przekomarzaniem na przedmieścia refrenu wykazując się charyzmą wokalu jak u monumentalnego Wilco. Nie zapomnijmy o jakże istotnym przesłaniu w refrenie o dzieleniu się miłością (tyle z życia masz ile dasz?). Poszedłbym tropem długiej brody Jonathana (nie, nie hispterskiej, zbyt na to postrzępionej), która może być znakiem duchowego pokrewieństwa z klasycznym ruchem hipisów; nie wiem jak bardzo reprezentowali folk, ale zew natury również był im bliski. Love to love to kapitalna piosenka, jedna z tych na tyle lekkich, że nie przeszkadzają w plecaku, ale pozostawiają wiele przestrzeni na słoneczne powietrze pachnące miękką trawą. Jonathan Wilson wszedł na ścieżkę przebojowych headlinerów letnich festiwali (średniej wielkości), ale zachował świadomość długiej i ciężkiej drogi, którą przeszedł.

Organizatorzy w ten sposób piszą o folkowej idei tegorocznej edycji festiwalu: "Obchodzimy rok Oskara Kolberga, upamiętniający dwusetną rocznicę urodzin tego wybitnego etnografa i kompozytora, który ocalił dla przyszłych pokoleń polską muzykę źródeł. Sobotni program Sceny Eksperymentalnej na OFFie to nasz hołd dla Kolberga i zarazem zachwyt nad tym, jak fascynująca, wielobarwna i awangardowa może być szeroko pojmowana muzyka folkowa." 
Jeszcze wczoraj miałem w planach zawarcie w powyższym tekście muzycznej sylwetki Franka Fairfielda, ale... nie chciałem. I nie chodzi tu nawet o czas, którego nie mam, aby chociaż singlowo dokonać selekcji jego twórczości, ale uznałem, że utwór Jonathana Wilsona zasługuje na to, żeby obronić się w pojedynkę. Oczywiście polecam tego wykonawcę, któremu wielką karierę wróży na swoim blogu Bartek Chaciński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz