background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

czwartek, 1 grudnia 2011

SP 7" : Flipery i brutalne disco




W obliczu niemożności uzyskania nielegalnej mp-trójkowej wersji świeżego We are the mutants LP warto przypomnieć sobie dlaczego Kobiety zasłużyły sobie na 10-letnią nieustającą renomę, a nawet na reklamówkę ramówki TVN-u.

Niezwykłą ową pozycję najlepszego indie na nad morzu zdoby-ły Kobiety legendarnym już singlem Marcello. Legendarnym? ay, legendarnym! Oprócz obecności w rozlicznych śmiesznych schyłkodekadowych zestawieniach singli "już-legendarność" objawia się także w jawnych odwołaniach piosenek po polsku, np. w tej genialnej Afro Kolektywu Mężczyźni są odrażająco brudni i źli (kolejny dowód geniuszu Afro, kolejny najnowszy - już bardzo wkrótce). Oraz - na pewno mniej i mniej nobilitująco w starym Mieście Kobiet młodego Tomka Makowieckiego (którego od płyty NO!NO!NO! oficjalnie sympatycznie propsuję).

W tym miejscu muszę się pochwalić, że całą motywację do opisu tego singla czerpałem z wybitnego, najlepszego powyższego tytułu tego wpisu. Zgrzyzałem też orzech czy nie pt. Skutery i brutalne disco. Faktem jest, że zacne nawiązania wykorzystują tylko w zasadzie alternatywne nazwy oryginalnego Marcello. Tekst jest wy-bi-tny, cudowna zbitka sloganów/opisów na starodawne GG układająca się w internacjonalistyczną (si si si) historię słodkich lodów-romantyczną. Na długo przed Muchami i jeszcze dłużej przez przekleństwami w tekstach Wiraszki o szesnastej (żaaal) stworzony został taki dwuwiersz :
Czuję się przy Tobie mocno  
Tak jak młodzi chłopcy wiosną 

JacieKurcze! Przecież w tych słowach jest absolutnie wszystko i jeszcze więcej epok i walorów - dziewczyna, flirt, Słońce, ciepło, młodość, czucie, witalizm oraz masa, miasto i maszyna.

W muzyce też jest dokładnie to czego możemy sobie marzennie oczekiwać od trójmiejskiej sceny alternatywnej - Słońce, plaża i piasek i lato. Mrugające błyskające refleksy organów to szumiące (morskie!) fale, ślizgającej główny motyw gitarze piasek przesypuje się przez palce. Po szorstkości kaczki gitary elektrycznej wpadamy zanurzamy się do tekstu o majowych chłopakach. Instrumenty poruszają się lekko na bryzie i orzeźwiająco szamocą się akustyk z organami. A na tej cudownej linii horyzontu oczywiście najważniejsze one - kobiety, te prawdziwe. Przemykające tylko chórkami, nie dają nam zachwycać oczu i zmysłów, ale z erotyczną subtelnością nieezauważanie dają znać o swojej niebiańskości istnienia.
I na basie też jest śliczna pani, muszę o tym wspominać, nie słychać ruszania biodrami? (kochammm)

Wieczornym dansingiem na plaży leniewie występujące pod sztuczno-palmową drewnianą altanką zespół Kobiety. Jak to na polskich wczasach, Bałtyk odwiedza cała Polska. Sroga pani odkryła niecne opierniczanie się gitary prowadzącej, że to perkusista tak napędza, ale wnet wciągnęła ją melodyjka na klawiszach. Pan szanowny rektor musiał tym razem oprzeć się smakiem z suto zastawionej uroczystości.


PS. Propsy propsy dla Magdy W., która czyta uważnie mojego bloga (1:0 dla mnie) i wrzuca We are the mutatnts (-10 do mojego lansu na fejsie). I która ona ma mi nagrać jakieś bursztynki. I wreszcie przekonała mnie do ublogowienia tego tekstu.
PS2. Przepraszam za nieopatrzną pornografię w videu, ale nie mogłem znaleźć żadnej w ogóle wersji  studyjnej tego utworu do wstawienia. Oficjalnie ogłaszam, że nie chodziło mi o cycki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz