background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

piątek, 16 stycznia 2015

2014: Płyty & Imprezy


Zapraszam na drugą część rocznego podsumowania. Dzisiaj to co najważniejsze - płyty długogrające. Sam z siebie zrezygnowałem z szukania jakiejś tendencji wiodącej. Tylko trzy płyty z Polski, ale te damskie były moimi ulubionymi w ogóle - gdybym skusił się na ułożenie w kolejność, na pewno byłyby na podium "moich" ulubionych rzeczy.

Moje ulubione płyty roku 2014

Angus and Julia Stone - Angus and Julia Stone
Bardzo ładna i bardzo ciepła płyta. Już na samym początku wiecie o chodzi mi z tym określeniem "ulubione płyty".

Coldplay - Ghost Stories
Nareszcie poszli po rozum do głowy i zagrali mniej niż jak najwięcej. Wyszła najbardziej urokliwa płyta od dawna, coś w rodzaju smutniejszego, ale bardziej dorosłego Parachutes. Całą recenzję spisałem tutaj

Damon Albarn - Everyday Robots
Najbardziej bezpośrednio dzieło Damona Albarna. Kolejne ballady o elektronicznej temperaturze niepostrzeżenie stają się esejami na temat dzisiejszego świata technologii. Muzyczna wersja Her, a o nastoju całości pisałem tutaj.

Erlend Oye - Legao
Trudno nie lubić tej płyty. Trudno wymyślić większy banał? Być może, ale wszystko tam się świeci, uśmiecha i zaprasza do bujania (a nawet może coś o tym napiszę niebawem).

Julia Marcell - Sentiments
Intensywna i zadziorna Julia rozprawia się z dorastaniem. Z jego całym rozczarowaniem, doznawaniem i walczeniem o kształt samego siebie. Świetne rytmy i wcale gitarowe melodie. Trochę więcej tutaj

Jungle - Jungle
O tym jak porywające mogą być brytyjskie tańce przyprószone około-karaibskimi (?) rytmami przekonywał już Jack Penate. Szkoda, że sam nic nie robi, a tutaj podobne rzeczy w większym i bardziej imprezowym kolektywie.

Michał Biela - michał biela
Siła ciszy, spokoju, ballady. Dawno nie słyszałem tak harmonijnych i przyjemnych dla ucha wokali grzejących uszy jak gitara przy ognisku. (Płytę można ściągnąć bez opłat, ale zachęcam do wsparcia finansowego, bo zakumplujecie się z Michałem wraz z pierwszym odsłuchem, a potem tak głupio za darmo). 

Pustki - Safari
Najbardziej zaskakująca, najciekawsza brzmieniowo i chyba najmądrzejsza (z humorem) płyta roku. Także ta zwyczajnie najlepsza, o czym pisałem tutaj.

Spoon - They got my soul
Stare dobre indie na gitarach. Spoon to już instytucja, więc bez większego wysiłku wyprzedzili nieopierzoną i przestrojoną konkurencję. No i tak, chciałbym ich na OFFa. 

U2 - Songs of Innocence
Po raz kolejny kapituluję z obiektywną oceną tego zespołu. Muszę jednak przyznać, że bardzo im się przydał powrót do lat młodości - nawet ja nie spodziewałem się płyty tak świeżej, różnorodnej i wyzwalająco swobodnej.









Jeśli longplaye są rzeczą esencjonalną w kolekcji muzycznej, to chodzenie na koncerty są solą interesowania się dźwiękami w ogóle. Pół Polski, nawet z Częstochową i tylko dwie rzeczy z Wrocławia. Ale to moje miasto może sobie pozwolić na tak pojedynczą reprezentację, bo na WROsound pokazali(śmy) najlepszą część dolnośląskiej sceny muzycznej.
(w Nazwach kryją się odnośniki do moich tekstów, którymi opisywałem dane wydarzenie. Od Sonimiki mam tylko zdjęcie, ale też ładne).

Moje ulubione wydarzenia roku 2014

Soniamiki, 7 czerwca, Muzyczne Podwórko, Częstochowa
Letni koncert - nie tylko jeśli chodzi o pogodę, ale o ogólną atmosferę. Wprowadzoną także przez narrację samej Zosi Mikuckiej, która stworzyła coś pomiędzy monologiem, a słuchowiskiem radiowym.

OFF Festival, 1-3 sierpnia, Katowice, Dolina Trzech Stawów, Katowice
Od wielu lat najlepszy festiwal w Polsce. Po całym cyklu postów na jego temat nie mam już pomysłu jak mógłbym wyrazić swoją miłość do tej imprezy.

Zuzanna, 21 września, Kino Świteź, Pajęczno
Co tam Czesław, gwiazda akordeonu jest tylko jedna. Przez cały wieczór towarzyszyły mi emocje niemal fizyczne, cała moc z tak niewinnie (i ładnie) wyglądającej osóbki.

WROsound, 24-25 października, Impart, Wrocław
Najlepsza impreza na Dolnym Śląsku pokazująca nie tylko Wrocław, ale wszystko co z nim związane - zarówno przez ślady kulturowe jak i drogi rzeczne.

Julia Marcell, 13 listopada, Stary Klasztor, Wrocław
Trafiła do mnie mocniej i łatwiej niż "Music from America so proudly universal" Jacka White'a. Jej piosenki są o wiele bardziej moje.




1 komentarz: