background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

niedziela, 4 stycznia 2015

SP 7'' : Nasza historia to nasza dziedzina



Na prezent to tytuł trzeciego albumu Janka Samołyka. Wydanej niedawno przed końcem starego roku i niewiele później od jego poprzedniej premiery płytowej. Pierwszy singiel promujący to wydawnictwo to Złe czasy, do tej pory bardzo dobrze radzące sobie na Liście Przebojów Programu Trzeciego.

Na plus Jankowi trzeba zaliczyć przede wszystkim wypuszeczeni kolejnego zwartego, przebojowego singla. Krótkiego, ale bardzo treściwego - w 50 sekundach zmieściła się chwytliwa zagrywka, zwrotka z trzema akordami i refren zapadający w ucho. Podobnie jak w równie udanym singlu Samołyka - Problemie z wiernością - wszystko podporządkowane jest gitarze rytmicznej prowadzącej melodię w jak najbardziej naturalny, harmonijny sposób.
Na minus jednak można odebrać to, że to kolejna piosenka napisana w tym samym stylu. Ciężko znaleźć coś nowego w Jankowym brzmieniu, miejscami zdają się zamieniać tylko akordy. Nagrywanie "na setkę" ma swój urok, ale instrumentarium zespołu Samołyka wydaje się być wciąż zbyt konwencjonalne do zaintrygowania nowością.

Podobnie ma się sprawa z teledyskiem. Obrazek także jest zawieszony między filmowością, a pół-profesjonalizmem na minus, niestety. Na plus podnosi go jednak osoba ślicznej dziewczyny przedstawionej w obiektywie kamery. Wobec tak uroczych argumentów jestem bezradny i oglądam go raz jeszcze.

Zaskoczeniem na minus jest fakt, że śpiewanych przez siebie piosenek nie napisał wrocławski songwriter. Ta zmiana wyszła Jankowi ostatecznie na plus, bo autorem Złych czasów jest legendarny (w pewnych kręgach Offu) Marek Jałowiecki znany min. z zespołu General Sitwell i Peggy Brown (tej coverowanej przez Myslovitz). Słychać, że panowie świetnie rozumieją się w brit-popwej stylistyce prostych gitar. Zapał młodego gitarzysty z Wrocławia jest właśnie tym czego nie może zabraknąć w żadnym szanującym się katalogu power popu.

Na szczęście siłą Złych czasów jest to najważniejsze w piosnkach - ważny przekaz. Na klasycznych akordach unoszą się istotne tematy dotyczące współczesności każdego z nas. Janek w refrenie wykorzystuje nieco staroświecki, acz zawsze stylowy chwyt retoryczny mówiąc nawiasem i niewyraźnie. Ten właśnie nawias staje się swoistym marginesem błędu dla wątpliwości nie podszytych jeszcze strachem. Bo przecież tym co najlepiej pozwala nam zapomnieć o codziennych obawach jest żwawa, dwuminutowa piosenka.


PS. Janek Samołyk gra dzisiaj wspólny koncert z Muzyką Końca Lata. Jeśli ktoś jest akurat we Wrocławiu - bardzo polecam.

2 komentarze:

  1. Żałuję, że nie przeczytałam tego wczoraj ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że nie ogarnąłem się wcześniej z napisaniem tekstu ;/

      Usuń