Iza Lach wszędzie
Badania internetowo - terenowe mające na celu propagowanie twórczości Izy Lach i oceniające odbiór opinii publicznej na świetną nową i oryginalną polską muzykę.
Raport
1# Napisałem celo bardzo pozytywny wpis na swojego bloga na temat pierwszego singla z płyty Krzyk: Nic Więcej. Link do tego wpisu umieściłem na fejsbuku i rozesłałem do kilku znajomych z poleceniem natychmiastowego zapoznania się z tematem.
Wpis (bardzo!) pozytywnie oceniła sama Iza Lach na swoim oficjalnym twitterze czym się strasznie jaram bardzobardzobardzo. Wrodzona skromność i wdzięczność dopinguje mnie do większej pracy nad pokazywaniem światu Jej twórczości.
2# Wrocław. Paulina W. z wyraźną ironią odnosiła się do mojej fascynacji łódzką wokalistkę, posuwała się nawet do bezczelnych żartów. (dopiero później mogłem usprawiedliwić jej osądy tym, że była pijana). Jednak już następnego dnia do nieskończoności repetowaliśmy Nic więcej i śpiewaliśmy refren na cały głos podczas chodzenia po centralnych ulicach Wrocławia próbując ogarnąć sylabizowanie w refrenie. Ponadto, Zuza K. także się bardzo wkręciła i też śpiewała i wrzuciła na swojego fejsa link do tejże piosenki co polubiło kilka osób.
3# Internat (Barak). Dagmara Ch. także próbuje żartować z mojej nowej fascynacji. Później jest zdziwiona tym, że lubię taką muzykę tzn. pop. Pytanie uznaję za tendencyjne, gdyż nie wyobrażam sobie nic ładniejszego niż ładna dziewczyna śpiewająca ładne piosenki. Dagmara Ch. wysłuchała już ok. 33 razy utwory Izy Lach, a w szczególności Zatrzymaj Czas i Czy pamiętasz (dane z last.fm).
4# Ponownie wrzuciłem na fejsa kolejną piosenkę Izy (Chociaż raz) co złe metalowe języki skomentowały, że przypomina Agnieszkę Chylińską. Głupki. Ale Iga P. lubi to (!).
5# Konkurs serwisu screenagers.com nakazuje wrzucić na fejsbukową tablicę utwór Futro. Pierwsze założenie o "promowaniu dobrej polskiej muzyki" ignoruję (bo i tak to cały czas robię), lecz miałem nadzieję, na płytę Krzyk z autografem. Niestety. Ale chociaż Sylwia M. "wie kto to jest" , co zwiększa jej szansę na pójście ze mną na studniówkę.
6# Podczas próby GPWK (koła teatralnego) w czasie etiudy "Ola ma poderwać Jaca" Ola S. do zagajenia hipotetycznej rozmowy używa argumentu, że poznała osobiście Izę Lach. Nieco hermetyczny żarcik, hehe.
7# Reagując na zupełnie naciąganą dumę Rafała R. (pseudonim: Ręcznik) wspominam o tym, że to mnie propsuje na swoim twitterze sama Iza Lach, a Ręcznik polubił ją zaraz. W czasie wywiadu pogłębionego zdradza, że zrobił to głównie z powodu urody p. Izy, ale na pewno posłucha jej utworów. Istotnie. Dzień później podziękował mi na fejsbuku razem z linkiem do Happy Ending.
8# Zachwycony akustyczną wersją Chociaż Raz przygotowuję zbyt krótki i nudny wpis na mojego bloga :
Chociaż zazwyczaj staram się nie pisać nie pisać na blogu zbyt dużo razy o artystach, to w przypadku Izy Lach mam wyrzuty sumienia, że poświęciłem jej tylko opis jednego utworu w dziale o singlach. Nie mam jeszcze dobrego pomysłu na opis godny tak świetnej płyty jak Krzyk, ale otrzymaliśmy akustyczną wersję Chociaż raz.
Cudowną wersję. Bardzo skromną. Iza akompaniuje sobie tylko delikatnymi naciśnięciami klawiszy, ale to wystarczy aby wprowadzić tą lekko nerwową pulsację. Dzięki temu zostaje sama, wręcz "goła" melodia bez brzmieniowych sztuczek (które też uwielbiam) i z produkcją próbującą jedynie zarejestrować dźwięk. W pustym basenie na świeżej jesieni. Gdyby maleńkie żółte kwiaty nie przelatywały przed kamerą trzeba by było je dorobić w fotoszopie, a szum listowia staje się integralną częścią kompozycji (można pokusić się o porównanie do "Harfy traw w wersji pop"). To wszystko daje jeszcze bardziej intymny klimat, jakąś prawdziwą historię. Ot, po prostu dziewczyna bierze organki i opowiada, a raczej mówi do kogoś.
Pozdro dla tych, którzy twierdzą, że "to taki tylko pop". Melodia pozostaje kapitalna sama w sobie a głos Iza ma też świetny (polecam posłuchać powrót z wysokiego wyciągnięcia dźwięku do normalnego mówienia na jeden dzień w 0:41. to nie jest cięte w studio). Z łatwością zmienia szybkość melodii i słodko unika krzyczenia w refrenie przepięknie zmiękczając samogłoskę na końcu. To jak przekrzykuje wiatr, świat i życie jest cholernie prawdziwe i jak dla mnie rozczulające.
Wracając na ziemię, sama aranżacja to profesorsko rozegrana perełka, każdy człowiek (dwa palce perkusisty!) robi swoje różne, a dodanie akordu na akustykach zmienia piosenkę w stosunku do tej z płyty. To bardzo ograniczone instrumentalium jest wykorzystane w 193%, sam Damon Albarn by temu przyklasnął.
Oczywiście sam fakt poruszającego się nagrania Izy wykonującej piosenkę jest rzeczą super samą w sobie i też się bardzo cieszę ;)
Cudowną wersję. Bardzo skromną. Iza akompaniuje sobie tylko delikatnymi naciśnięciami klawiszy, ale to wystarczy aby wprowadzić tą lekko nerwową pulsację. Dzięki temu zostaje sama, wręcz "goła" melodia bez brzmieniowych sztuczek (które też uwielbiam) i z produkcją próbującą jedynie zarejestrować dźwięk. W pustym basenie na świeżej jesieni. Gdyby maleńkie żółte kwiaty nie przelatywały przed kamerą trzeba by było je dorobić w fotoszopie, a szum listowia staje się integralną częścią kompozycji (można pokusić się o porównanie do "Harfy traw w wersji pop"). To wszystko daje jeszcze bardziej intymny klimat, jakąś prawdziwą historię. Ot, po prostu dziewczyna bierze organki i opowiada, a raczej mówi do kogoś.
Pozdro dla tych, którzy twierdzą, że "to taki tylko pop". Melodia pozostaje kapitalna sama w sobie a głos Iza ma też świetny (polecam posłuchać powrót z wysokiego wyciągnięcia dźwięku do normalnego mówienia na jeden dzień w 0:41. to nie jest cięte w studio). Z łatwością zmienia szybkość melodii i słodko unika krzyczenia w refrenie przepięknie zmiękczając samogłoskę na końcu. To jak przekrzykuje wiatr, świat i życie jest cholernie prawdziwe i jak dla mnie rozczulające.
Wracając na ziemię, sama aranżacja to profesorsko rozegrana perełka, każdy człowiek (dwa palce perkusisty!) robi swoje różne, a dodanie akordu na akustykach zmienia piosenkę w stosunku do tej z płyty. To bardzo ograniczone instrumentalium jest wykorzystane w 193%, sam Damon Albarn by temu przyklasnął.
Oczywiście sam fakt poruszającego się nagrania Izy wykonującej piosenkę jest rzeczą super samą w sobie i też się bardzo cieszę ;)
Bardzo ładne i strasznie urocze.
cieszę się, że zostałam wymieniona w tym sławnym poście!
OdpowiedzUsuńwróżę Ci niezłą karierę Jacu!
A może wytłumaczysz mi o czym jest piosenka "Zatrzymaj czas"? Relacje damsko-męskie , czy o jej drugiej stronie ("JA")?
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem z interpretacją tej piosenki
UsuńP.
Myślę, że podobnie jak cały album piosenka mówi o związku, byciu z kimś. Zwróciłbym uwagę na najważniejszy motyw muzyczny, kiedy w refrenie podkład zwalnia i wysuwa na pierwszy plan samą naszą melancholijną wokalistkę. Akruat w ten sam sposób już pierwsza linijka mówi o chęci ochłonięcia i zaprzestania bezsensownych sporów. Ale w piosenkach chodzi właśnie o dopasowanie sobie własnych kontekstów czy interpretacji, do czego też zachęcam i dziękuję za tak ożywioną dyskusję :)
OdpowiedzUsuńTak też myślałem..:) Zmylił mnie wers "Najtrudniej jest,
OdpowiedzUsuńzobaczyć siebie z drugiej strony ",a refren dawał mi podstawy, aby myśleć,że to relacja z jej alter ego :) może zbyt daleko idący wniosek no ale.. :)
Dziękuję za odpowiedz i Serdecznie Pozdrawiam!!:)