background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

środa, 12 sierpnia 2015

OFF relacja: Bogactwo dźwięków

Szczegółowe relacje z występów festiwalowych: dzień pierwszy, drugi i trzeci


Ja robiący serduszko dla Susanne Sundfor

Patrząc na line-up tegorocznego OFFa można było odnieść wrażenie, że ten festiwal robi się coraz słabszy. Brak oczywistych gwiazd wynika oczywiście z braku kasy - pieniędzy, których nie dał w tym roku mBank pozostawiając katowicką imprezę bez głównego "mecenasa". Artur Rojek nie mógł pozwolić sobie na takie ekstrawagancje jak powszechnie lubiane Metronomy, siostrę słynnej Beyonce czy umieszczenie bohaterów pokroju Stephena Malkmusa czy The Antlers zaledwie na mniejszej scenie.

Stąd też w tegorocznym programie mniej jest uznanych nazwisk, a więcej debiutantów, umieszczonych dodatkowo na bardzo prestiżowych pozycjach. Algiers, Son Lux czy Girls Band nie zdążyli zdobyć jeszcze uznania, bo dopiero zaczynają karierę - ci ostatni nie zdążyli nawet wydać pierwszej płyty, co nie przeszkodziło im zbierać opinii o "odkryciu festiwalu". Zresztą na koncertach nie chodzi o to ile masz płyt, świetnych recenzji czy zagranych występów - liczy się tylko to co pokażesz w ciągu godziny na scenie. Miejsce dla rutyniarzy jest na innych festiwalach - siłę niewygaszonego, rozpalającego się dopiero ognia można było poczuć szczególnie na fantastycznym koncercie Algiers, a Susanne Sandfor, która dała jeszcze lepszy (najlepszy!) występ też dopiero zaczyna podbój zachodniego rynku muzycznego.

Jeśli patrzeć na headlinerów w sensie openerowym, tj. największe gwiazdy kończące dzień na Scenie Głównej, to na OFFie było z tym bardzo średnio - z 6 takich zespołów naprawdę podobały mi się tylko dwie panie (Susanne i Patti). Najbardziej cieszy jednak fakty, że festiwal nie musi już sporwadzać przebrzmiałych legend takich jak Thoorston Moore czy Smushing Pumpkins aby zapewnić popularność w mediach. A jeśli już zaprasza Patti Smith, staje się to wydarzeniem nie tylko celebryckim, ale również literackim (niestety nie ogarnąłem spotkania z Poetką w Kawiarni Literackiej), a przede wszystkim muzycznym, bo Horses zabrzmiało nawet lepiej niż na wydanej 40 lat temu płycie.

Zresztą, OFF po raz kolejny udowadnia jak ważne jest wykorzystanie wszystkich scen festiwalowych, nie tylko tej największej. Największym sekretem Doliny Trzech Stawów jest Scena Leśna malowniczo umiejscowiona dokładnie pośród drzew. Szczególnie upodobałem sobie tamtejszy set o 20:50 - orkiestrowy, chciałoby się nawet powiedzieć "akustyczny". Mick Harvey uwypuklił ciepłe brzmienie ballad Serge'a Gainsbourga polską sekcją smyczkową, a Sun Ra Archestra nie tylko zachwyciła jazzowymi akrobacjami big bandowych solistów; radość grania zaklęta w afrykańskich rytmach wywołała szeroki uśmiech nie tylko na mojej twarzy. (Dodatkowo trzeciego dnia miał tam zagrać The Budos Band z całą sekcją dętą, ale zastąpili ich Algiers). Co prawda Opener również flirtuje z muzyką współczesną, ale kolejne bombastyczne zaproszenia Johnny'ego Greenwooda (znanego jako "gitarzysta Radiohead") wydają mi się na festiwalu Mikołaja Ziółowskiego cokolwiek nieszczere, mające usprawiedliwić artystycznie zalew  najmniej poważnych zespołów indie.

Polacy stanowili najliczniejszą grupę narodowościową wśród zaproszonych artystów, ale nie da się ukryć że znakomita większość rodaków musiała grać najwcześniej i najkrócej. Specyficzną rolę polskiej muzyki na OFF Festivalu najlepiej oddaje sytuacja zespołu Lilly Hates Roses, na którego występ bardzo czekałem ja i mój kolega. Mają wszystko - świetne utwory, poruszają się w alternatywnej stylistyce i sami są fanami katowickiej imprezy, ale udało im się podpisać kontrakt z dużą wytwórnią, co wydało na nich wyrok w oczach Artura Rojka - są zbyt mainstreamowi (i grają za ładne piosenki!). Biedna Kasia Golomska, aby wystąpić na festiwalu musiała ukryć się w składzie koleżanki Sonii Piszącej Piosenki (okej, akurat na taki duet nie mamy prawa z kolegą narzekać). Mimo wciąż powracający wątpliwości co do promowania rodzimych artystów, w tym roku Artur Rojek (z pomocą Instytutu Adama Mickiewicza) wykorzystał swoje Subpopowe znajomości w najlepszy możliwy sposób ściągając z Seattle wysłanników kultowego dla alternatywy radia KEXP. Dzięki tej współpracy w różnych ciekawych przestrzeniach Katowic zarejestrowano sesje z udziałem aż 10 polskich artystów. Strategia godna XXI w. - po co wysyłać muzyków na drugi koniec świata, gdzie zobaczy ich garstka słuchaczy jeśli można nagrać ich na miejscu i wrzucić do Internetu na popularny i uznany kanał youtubowy.

Najmilszym przykładem docenienia polskiego wykonawcy na OFF Festivalu pozstanie dla mnie godne przyjęcie zespołu Kristen. W 2012 roku nie udało mi się ich zobaczyć, może dlatego, że grali o 15:35. Teraz objęli "gwiazdorski" wieczorny slot o 18:45, na który jak najbardziej sobie zasłużyli; wydawało się nawet, że to sami muzycy potrzebowali takiego potwierdzenia swojego statusu, bo zagrali bardzo pewny, głośny i fantastyczny koncert. I to jest być może ta najbardziej wyjątkowa cecha katowickiej imprezy - docenienie artystów. Wszystkie najlepsze koncerty OFFa - Susanne Sundfor, Algiers, Sun Ra Archestra i Kristen (w tej kolejności) mogły wydarzyć się w tak fantastycznym kształcie tylko w Katowicach. Na żadnym innym polskim festiwalu ci artyści nie otrzymaliby (też kolejno) tak spektakularnej scenografii, klimatycznej scenerii, możliwości występu w Polsce czy potrzebnej skali występu. A przede wszystkim tak gorącego przyjęcia publiczności, która doskonale rozumie, że najciekawsi i najważniejsi artyści to nie zawsze ci najbardziej znani.

PS. Bartek Chaciński i Pani Agnieszka Szydłowska zgodnie wskazali na to, że był to "festiwal słowa". Dla mnie był to zdecydowanie festiwal sucharów - najpierw uroczo śmieszkowała pani z Dog Whistle, później Mark Kozelek (Sun Kil Moon) zażartował sobie z jednego fotografa zabierając mu (siłą) aparat i wspominający coś o tym, że "takiej pamiątki z Polski jeszcze nie miałem" a na końcu tą formę żartu uroczyście usankcjonowała wielka Patti Smith mówiąc z przekorą "I could say that OFF is on".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz