background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

wtorek, 7 lipca 2015

Je suis Scumbag



Dumną specyfiką mojego bloga jest to, że często do głosu dochodzą na nim emocje. Nigdy nie ukrywałem, że jestem zdeklarowanym szalikowcem OFF Festivalu, który przez następne dwa miesiące stanie się głównym tematem tutaj. Zanim to się jednak stanie, pośmieję się jeszcze z trochę z Opener Festival. Czy mam z nim jakiś problem? To nic takiego, ale chyba tak.
Chodzi tylko o to, że Opener nie umie się bawić.

Festiwale trwają tylko 3-4 dni, co mają więc robić ich uczestnicy przez pozostałe 362 dni roku? Fajnie byłoby powspominać, ale tak się składa, że w dzisiejszych internetach przyjemne myśli są uruchamiane najczęściej przez "prześmiewcze" memy i wesołe żarciki. Najbardziej zabawnym miejscem wymiany podobnych poglądów na temat gdyńskiej imprezy był fejsbukowy profil Scumbag Ziółkowski, którego tytułową gwiazdą - można powiedzieć nawet "headlinerem" - była postać dyrektora Openera Mikołaja Ziółkowskiego. Figura faktycznie przerysowana, ukazująca w krzywym zwierciadle mocarstwowe i ZAGRANICZNE ambicje stworzenia w Polsce dużego, poważnego festiwalu europejskiego, takiego jak np. Roskilde wspomniane ostatnio w wywiadzie dla Dziennik Bałtyckiego.  Co się oczywiście udało i nikt nie może kwestionować zasług pana Mikołaja na tym polu - wystarczy tylko wspomnieć kolejne powroty Jacka White'a, legendarny (dla mnie młodego) polski koncert LCD Soundsystem, czy wreszcie absolutnie cudowny, być może najpiękniejszy w całym moim życiu występ Blur. Opener stał się niemalże marką polskiej transformacji systemowej taką jak Euro 2012 czy dotacje z Unii Europejskiej. Ale czy nie wystarczy już tego mesjanistycznego tonu? Spójrzmy na wspomniany wywiad - myślę że dałoby się stworzyć go za pomocą jakiegoś Generatora Wypowiedzi Ziółka. To jego tour the force, obecne są wszystkie niezbędne elementy Jego wizerunku. Opener trwa i rośnie w siłę, jest potężną marką, prowadzimy rozmowy na następną edycję, akurat przed chwilą rozmawiałem z menagerem Gwiazdy, robimy europejski festiwal to musi być drogo, ceny takie europejskie, Roskilde, a złe ministerstwo złośliwie nie dotuje nam komercyjnej imprezy, widzimy się za rok, może być każda gwiazda, sky is the limit.

Może nie powinienem pisać takich rzeczy, bo jeszcze Ziółek zamknie mnie tak jak zamknął profil Scumbag Ziółkowski. Przesadzam? Być może, ale dość słabe i wkurzające są takie nie-dyskusje. Ale po kolei, fochy Mikołaja w porządku chronologicznym:


  1. Facebook usuwa fanpage SZ z powodu doniesienia - najprawdopodobniej z samego Alter Artu - o naruszeniu praw autorskich.
  2. Powstaje opozycyjna, alternatywna inicjatywa drugiego obiegu Je suis Scumbag zbierająca głosy protestu przeciw cenzurze nadmorskiego giganta. 
  3. ASZ Dziennik, jeden z najbardziej prestiżowych portali satyrycznych, na co dzień zajmujący się raczej polityką bierze na warsztat plakat tegorocznego Openera. Wykorzystując czcionkę wypisuje domniemanych i wymyślonych headlinerów Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Dzieje się to zaraz przed rozpoczęciem imprezy, więc moją pierwszą reakcją było "czy ASZ się sprzedał?". Nie zrozumcie mnie źle - kto jak kto, ale ASZ umie w product placement jak mało kto.
  4. Nie, Opener na pewno nie wykupił tego tekstu, nawet przez myśl mu to nie przeszło. Wręcz przeciwnie. Alter Art prezentuje oburzenie żartobliwym potraktowaniem i wysyła żądanie usunięcia - przypominam - satyrycznego wpisu. Twórca ASZ Dziennika publikuje bardzo ciekawy tekst na temat tego, że nie warto się wcale oburzać, bo to przecież świetna reklama, co ilustruje przykładem parodii reklamy Lincolna z Satuday Night Live.  I faktycznie - od siebie dodam, że bardzo często o najnowszych Openerowych ogłoszeniach dowiadywałem się właśnie ze Scumbaga.
  5. Opener ogarnia, że ASZ to nie jakiś kwejk i czytając słuszne głosy WTFu na twitterze wspaniałomyślnie wrzuca na swój profil sporne grafiki ASZa. No cudownie. Brawo. Social media ninja. ASZ też dał się udobruchać, bo nawet zmienił swój tekst na temat wcześniejszego potraktowania. Ale spokojnie, nic się nie zmieniło - skomentowałem Openerowi jedynym słusznym hasztagiem #JesuisScumbag i za chwilę skasowali ten komentarz :)
Kimże ja jednak jestem, żeby hejtować wielkie festiwale? Byłem tam tylko dwa razy (w tym raz ironicznie). Oddajmy więc głos Legendzie. Mistrzowi krytyki, cesarzowi ironii, generałowi trollingu młodych panien (pozdrawiamy panią redaktor Gacek) i niekwestionowanemu autorytetowi w dziedzinie jedynej słusznej muzyki gitarowej. Ja sam miałem szczęście przebywać w pobliżu radioodbiornika podczas wygłaszania tej niezrównanej tyrady. Panie i panowie, hipsterzy i hipsterki - Wojciech Mann wypowiadający się na temat zespołu KAZABJAN. 




Koniec już tych złośliwości. Jeszcze rok temu celebrowałem Openera na bogato - serią czterech tekstów z najciekawszymi występami kolejnych dni. Teraz nie podjąłem takiego wyzwania nie z lenistwa czy uprzedzeń, a zwyczajnie z braku pomysłu na line-up. No okej, akurat na Modest Mouse mam focha, bo jak ja byłem to oni se odwołali występ żeby kończyć płytę, która jakoś nie zmieniła świata. Ale reszta dni? Nuda. Co osiągnęli The Libertines, Mumford and Sons, Hozier czy Chet Faker? Ani klasyki ani ważnych tu i teraz płyt.

Chyba, że mówimy o hip-hopie. Dość nieoczekiwanie w Gdyni miały pojawić się wszystkie trzy najciekawsze i najważniejsze (Kanye jest bogiem) obecnie gwiazdy czarnej muzyki - flirtujący z młodzieżą Drake, uznawany przez Questlove'a mesjasz D'Angelo i Król Midas Kendrick Lamar (chociaż przeniesienie go na krakowski Live Festival od początku było raczej chwytem marketingowym). W tej nowej sytuacji gatunków muzycznych jak z nieba spadł do line-upu Taco Hemingway - gdyby nie istniał Mikołaj Ziółkowski musiałby go wymyślić. Inteligencki, modny, przystojny i stylowy raper z Warszawy idealnie spełnia bardziej wyrafinowane oczekiwania openerowej publiczności; a nawet dzisiaj słyszałem w Trójce jak Michał Nogaś przekazywał mu Listowne propsy od samego Marka Niedźwieckiego (!).


Jest jeden wykonawca, a raczej jedna piosenka, którą mógłbym opisać klimat tego całego nowego Openera. Z tonu fejsbukowych relacji Pani Agnieszki Szydłowskiej przebijało się poczucie, że to nie jest już "jej" festiwal, znalazła jednak kilka ciepłych słów dla projektu Major Lazer. 

perfekcyjnie skrojone pod festiwal i wielką scenę show z mocnym światłem, reżyseria publiczności i moc atrakcji jarmarcznych - ludzie szaleli. Kupuję to jako "chcemy aby ludzie bawili się zapominając o Grecji i tonie kłopotów jakie mają w życiu" jak mówili w wywiadzie [swoją drogą nie są to feminiści]. Kupuję ale i odsuwam na półkę - balanga.



Jessica jest tylko i aż imprezową zajawką. Tylko - bo szybko o niej zapomnimy i aż - bo przez te trzy dni duszności i zauroczenia pozostajemy we władaniu jej leniwej ponętności.  Nienaturalnie zwolnione tempo wykrzywia percepcję wprowadzając nowe strefy czasowe. Do mnie nie doszedł ciężki zapach jej ciała, ale gdybym mógł tylko zobaczyć je na żywo, wpadłbym pewnie po uszy razem z festiwalowymi towarzyszami w tańcu. Perfekcyjny relaks z morskimi refleksami Słońca. Nic nie szkodzi, że jej podkład jest sztuczny, bo w pewnym momencie imprezy nikt już nie zauważa domalowań i technicznych ustępstw. Nie da się jednak zlekceważyć Ezry Koeniga, syna dyplomaty wijącego tęsknym głosem swoje południowe, egzotyczne opowieści. I kolejny raz - wielkiego nieobecnego festiwalu Opener.



PS. Dwa DOSKONAŁE artykuły. Prawdziwe mistrzostwo lolcontentu.
http://natemat.pl/147745,lemingrad-zdobyty-przez-pis-czyli-jak-na-open-erze-nasluchalem-sie-wiecej-o-dudzie-i-kaczynskim-niz-o-muzyce
Na Temat o tym, że prawica przejmuje - uwaga, cytat - "Lemingrad" Openera

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,18291125,Open_er_Festival__Szef_imprezy_ostro_o_Ministerstwie.html
Oburzonko Mikołaja Ziółkowskiego na Ministerstwo Kultury XDDDD

PS2. Jakbym miał jechać na Openera to tylko dla Damona Albarna (tak było) lub dla niezwykłej kobiety. Dlatego na dniach opiszę jeszcze pewną fascynującą artystkę, która wystąpiła na Tegorocznej Edycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz