background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

wtorek, 10 marca 2015

Good woman

(realizacja video HD - Dream by Memories)


Otello - William Shakespeare
Grupa Pod Wiszącym Kotem
reż. Beata Gendek-Barhoumi

Tematem lublińskiego Ogólnopolskiego Przeglądu Szekspirowskiego w Języku Angielskim był w tym roku Król Lear. Zawsze myślę o tej sztuce jako o majstersztyku narracyjnym Williama Shakespeare'a - rodzinna kłótnia prowadzi do wojny miedzy narodami na pół Europy. Drobna wydawałoby się sprzeczka w której kluczowe jest milczenie; nawet nie wykrzyczane, a niewypowiedziane słowa.

Otello pozostaje natomiast w alkowie - dosłownie i w przenośni. Jego tematem jest zazdrość - chyba najbardziej podstawowe doznanie. Zazwyczaj wypieramy je, wolimy stawiać na piedestale miłość, a przecież każde uczucie jest gwałtowne swoją niespokojnością i bierze się z porywu serca. To największy, najbardziej pierwotny motor naszych działań. Widzimy coś i ogarnia nas prosta złość jak dziecko w sklepie z zabawkami, które chce dostać już teraz, w tej chwili, dlaczego nie jest to moje.

W spektaklu Grupy Pod Wiszącym Kotem pychę reprezentuje Otello grany przez Piotra Kulisia. Piękna żona jest cudnym dodatkiem do utytułowanego męża - w pierwszej migawce niesie ją na rękach z weselną miłością, ale równie dobrze mogłaby być jego kolejną zdobyczą wojenną. Jest zapatrzony w siebie, bo przecież gdy przychodzi co do czego, nie chodzi o samą winę Desdemony, ale jak to wygląda że jego żona jest dziwką?! Co innego gdy śpi już uduszona u jego stóp - wreszcie może ją swobodnie przytulić, wziąć piękno w ramiona. Wszystko wraca do zasłużonej normy

Przeciwieństwem wielkiego wodza jest Iago Michała Nawrota. Różnicę widać od razu, gdy w pierwszej migawce zachodzi między nimi kontrast fizyczny - Otello stoi wyprostowany, a Iago czai się w półmroku masywny, przykurczony, gotowy do ataku. Jego pewność siebie jest diaboliczna; mamy niepokojące przeświadczenie, że będzie realizował swój mroczny plan powoli, cierpliwie i z zimną krwią. Posługuje się zazwyczaj monosylabami i krótkimi odzywkami jakby szkoda mu było czasu na czcze gadanie podczas gdy trzeba wziąć się do konkretnej brudnej roboty. Smoliste oczy uporczywie wbite w cel przygniatają go z obezwładniającym spokojem.




Chan Marshall śpiewa w swojej najpiękniejszej piosence o tym, że chciałaby być dobrą kobietą, którą weźmie odpowiedzialność za nas oboje. Tym co wzrusza jest prostota jej celu i skromność w tak mało feministycznym pragnieniu. Wiemy przecież, że na co dzień jest niezwykle silną kobietą, z charakterem połykającym większość słabeuszy. Mimo to zrobi wszystko to love this love forever.

Ten przekorny nerw pulsuje także w Dorocie Krakowskiej. Najlepszą sceną spektaklu jest kłótnia jej postaci - Emilii - z mężem. Z pasją wypomina mu wszystkie słabości i niegodziwość gdy ten stoi niewzruszony. Iago próbuje wejść jej w słowo, ale od niechcenia, tylko dla zachowania rytuału. Nie musi krzyczeć, bo przecież jego siła i dominującą pozycja jest tak oczywista, po co więc tracić głos na jakieś drobnostki. A Emilię tylko to nakręca. Mówi coraz szybciej i raz po raz trafia w punkt, nabiera pewności, że jednak ma rację. Na samym końcu zawaha się z ostatnim słowem, jakby było częścią wyuczonej roli, ale właściwie nie jest jej już potrzebne.

Desdemona, w którą wciela się Klaudia Knopik i Emilia to przyjaciółki, które łączy wspólny problem i są to oczywiście mężczyźni. Złość Otella mimo, że w części zawiniona przez Emilię jest irracjonalna i bezpodstawna. Co więc (znowu) zrobić ze złością męża ? Obie są Good Women, z tym że Emilia ma na to zbyt wiele charakteru i przyzwoitości żeby siedzieć cicho.

Żona Iago z jednej strony pyskuje mężczyznom, ale gdy Desdemona wymawia jej służbę nie odzywa się słowem skargi - jak gdyby nigdy nic, pokornie kończy przygotowanie małżeńskiego łoża dla swojej pani. Bo może to Emilia postępuje źle, może nie warto sprzeciwiać się mężowi i jeśli uległość ma być sposobem na spokój w związku to pościel musi być pieknie wykrochmalona i zawsze elegancka.

Właśnie dlatego zakończenie dramatu jest tragiczne szczególnie dla Emilii, która z przerażającą jasnością widzi że mężczyźni ją zwyczajnie oszukali. Popełniła błąd, bo odpuściła w walce tylko na chwilę żeby raz jeszcze dać im szansę. Niepotrzebnie stępiła naturalną kobiecą siłę; dając się zagłuszyć znowu stała się tylko jedną z wielu kobiet od wieków padających ofiarą tradycyjnej, tak banalnej dominacji mężczyzn.


PS. Jestem absolutnie pewny, ze gdzieś nad tym tekstem unosi się duch Tiny Fey, która jest moim ulubionym symbolem inteligentnej i niezależnej kobiety. Pisałem te słowa w nocy z poniedziałku na wtorek, ale za dnia cały czas prześladowała mnie theme song jej nowego serialu Unbrekable Kimmy Schmidt. "White dudes hold the record for creepy crimes, but females are strong as hell",

2 komentarze:

  1. tak dawno nie słyszałam tej piosenki! łoł <3

    OdpowiedzUsuń
  2. 25 year-old Senior Editor Kleon D'Adamo, hailing from Brandon enjoys watching movies like Godzilla and Tai chi. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ferrari 250 GT LWB 'Tour de France' Berlinetta. sprawdz ten link tutaj teraz

    OdpowiedzUsuń