background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

piątek, 1 czerwca 2012

Pierwsza dama polskiego nieżalu

#autopropsy
L.stadt, Julia Marcell i Bon Iver na Main Stejdżu Ołpenera, Iza Lach ma oryginalną piosenkę z tym słynnym Snoop Dogiem oraz została uznana za autorkę 138. polskiej piosenki wszechczasów, Vermones rozwijają się na solidnej EPce, a Janek Samołyk zdobył dzisiaj Olimp Polskiej Muzyki (czyt. Opole hehe). Nieskromnie przyznam, że lubię mieć rację i te godziny, miesiące, lata odsłuchów kolejnych mp-trójek usprawiedliwiają mnie do wydawania czasem jakiś osądów. Ale za największe osiągnięcie mojego wydatnego skądinąd nosa ("atrybut intuicji") uważam błyskawiczne zakochanie się w nowej Brodce dwa lata temu. Ciągle pamiętam jak z zapartym tchem czekałem na LP Trójki,. gdzie premierowany był pierwszy singiel z Grandy. Szybko okazało się, że było na co czekać. W pięciu smakach faktycznie spowodowało niemałą rewolucję nie tylko dla ówczesnej laureatki Idola, ale zatrzęsło światkiem muzycznym od Polsatu do nieżalu.
Oczywiście nie było to dla mnie żadnym większym zaskoczeniem, znam bowiem składniki tego olśniewającego sukcesu. Tak więc: prezentuję (uwaga, banał w tytule).

KARIERA BRODKI W PIĘCIU SMAKACH



1. Muzyka 
Wydana w 2010 roku Granda cały czas pozostaje najświeższą i najfaniejszą polską płytą ostatnich lat kilku. Pani Monika nadała polskiemu słowu "pop" artystyczne i ekscytujące znaczenie. Krążek wypełniony jest muzyką śmieszną (Ścieżka Nr. 1.), figlarną (2.), taneczną, (3.) seksowną (4.), góralską (5.), wykręconą (6.), elektroniczną (7.), nieoczywistą (8.), nawiązującą do legend naszej muzyki (9.), podskórną (10.) czy wreszcie międzynarodową (11.). To po prostu świetna płyta z prawdziwie porywającymi piosenkami i cała kolorowa  pstrokata.

 

2.  Współtwórcy
Nosowska ma Macuka,a Brodce w kompozycjach pomaga Bartosz Dziedzic, który jest też odpowiedzialny za produkcję całej płyty. Jest ona - produkcja - kluczowa dla całego wydawnictwa, bo właśnie stworzona przez nią energia napędza wszystko i decyduje o oryginalności stylu Grandy. Dziwności w muzyce jest cała masa, dodatkowo nadano temu organiczny, folkowy sznyt.
Ogromnie ważną sprawą w tym kontekście są też oczywiście teksty piosenek, co ważne - napisane po polsku, a nawet staropolsku. Takie określenia jak porachuję kości, cni mi się do niego, czy tytułowa balanga to esencja nowego stylu brodki. Wprowadzić takie wartości w "czasy hipsterskie" mogli prawdziwi specjaliści jak Budyń z Pogodna i Radek Łukasiewicz z zespołu Pustki. Razem z Moniką stworzyli prawdziwy dream team młodej polskiej alternatywy, lepiej sam bym ich nie zebrał.
Spektakularnym symbolem tych artystycznych znajomości jest niewątpliwie słynny już teledysk do Krzyżówki Dnia, który współtworzyła doborowa grupa warszawskich twórców wizualnych. Nie wiem dokładnie kto jest tam kim, ale efekt robi wrażenie pio-ru-nu-jące.


3. Koncerty
Niezwykle chwalebne jest to, że Brodka przywiązuje tak dużą wagę do swoich występów na żywo i dba o ich profesjonalną całościową oprawę. Nie ma chyba w Polsce drugiego artysty/zespołu, który za cel miałby stworzenie prawdziwego widowiska na scenie (Doda to ina liga roz(g)rywkowa ). Normalnością na jej koncertach jest deszcz tak bardzo dużej ilości confetti, a wszyscy muzycy także są schludnie odziani w fikuśne muszki czy inne imprezowe atrybuty. Skład koncertowy tez jest należycie rozbudowany, dla przykładu Brodka zabiera w trasę aż dwóch gitarzystów, co nie jest konieczne i specjalnie słyszalne, ale świadczy o dbałości o aranżacje. Oni zresztą tam na scenie też bawią się świetnie - takie obrazki jak "granie w kółeczku" w 3:25 filmiku na górze są budujące i sympatyczne. Ten luz i swoboda pozwala później na eksperymentowanie z dramaturgią "przedstawienia" , wykorzystanie dziwnych strunowców, czy zaskakujące/intrygujące covery.
Osobiście bawiłem się na koncercie Brodki w Krakowie i mogę zaświadczyć, że był to jeden z lepszych gigów w jakich miałem przyjemność uczestniczyć heh :)

4. Trendy
Nie chodzi mi bynajmniej o przedstawiony kolumnę wyżej festiwal telewizyjny, ale o tytuł tego posta. Faktem jest, że Brodkę kochają obecnie wszyscy i jest jej najbardziej cool piosenkarką w Polsce. Ogromna w tym zasługa samej jej, która deklaruje, że chce realizować się na wielu poza-muzycznych też dziedzinach i dba o swój wizerunek z każdych stron. Moda, stroje, fotografie, teledyski są tak samo ważne jak tworzona przez nią muzyka, co jet podejściem niespotykanym w naszym kraju. Jest to jednak słusznie doceniane zewsząd. Możemy chyba mówić o pewnym fenomenie, bo "grupa docelowa" Brodki jest ogromna - od bywalców sylwestra we Wrocławiu, przez czytelniczki "Glamour" i "Vivy" które pamiętają ją z piosenek Piaska (ja dalej bardzo je lubię) do miłośników alternatywy i krakowskich hipsterów z zaciekawieniem czekających na jej wysublimowane teledyski. Przekleństwo "Idola" pozwoliło pani Monice na dotarcie do szerokiego audytorium, wymogło tak gwałtowne zmiany, spowodowało u słuchaczy radia zet naukę tych wszystkich wysublimowanych inspiracji (kiedyś zrobiłem ich listę) które mogła zaprezentować z takim dużym rozmachem. Serce rośnie, gdy taka płyta jak Granda tak długo trzyma się w czubie list sprzedaży i nagle wszyscy stają się fanami dobrego popu.


  5. Monika
Najważniejsze zostawiłem sobie na koniec. Pozwolę sobie zacytować M. Słomkę ze screenagers.pl : "Monika Brodka, laureatka „Idola”, oszukała to smętne przeznaczenie dwukrotnie. Najpierw swoimi poprawnie skrojonymi popowymi radiówkami połączyła wszystkie matki i córki tego kraju we wspólnym uniesieniu na samochodowych trasach dom-szkoła-supermarket. Następnie, zmieniając repertuar i stawiając całą swoją karierę na szali, kupiła sobie uznanie audytorium skupionego wokół muzyki niezależnej." Oszukała przeznaczenie, znaczące. Pomyślcie ile ona musiała walczyć z papparazzami, a później heroicznie bronić swojego nowego wizerunku i tłumaczyć jak krowie na rowie, że chciała zrobić coś swojego, bo przecież może, ma swoje zainteresowania. Do tej pory odpowiada na pytania o dojrzałość czy o mityczny moment zostania "artystką".
Nawet ja całe życie byłem przekonany, że słowa do utworu Kropki-kreski musiał napisać Radek Łukasiewicz, bo przecież autorem jest genialnym, a tekst jest jednym z moich ulubionych ever.
Niezwykła delikatność wśród płynącego pianina ustanawia nową definicję synestezji opisując ukochaną osobę za pomocą malarskich środków - permanentnym tuszem bądź, w czerwieni do twarzy mi / bez szablonu i bez wzoru, namiętnie i aż do krwi <3 ubóstwiam.
W innym zaraz momencie, tytułowej Grandzie, zalotnie droczy się do jeżdżących basów kusi i onieśmiela tylko po to, aby skrytykować stylówę i wyskakać staropolskie "spierdalaj". Co za charakter w tej dziewczynie...

Myślę, że Monika Brodka zasłużyła w ogóle na jakiś osobny medal, skutkiem jej sukcesu est bowiem stworzenie na "polskim rynku muzycznym" kategorii idealnie pośrodku mainstreamem a alternatywą.
Młoda polska kultura alternatywna doczekała się też być może swojej ikony.

PS. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to Brodka jest zaszczytnym headlinerem Frytka OFF Festiwalu 2012, z czego się niezwykle cieszę. 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam czytać to co piszesz jesteś niesamowity :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzień dobry! cudownie, cudownie, że to napisałeś, bo ja przesłuchałam Brodkę kilkakrotnie, przytaknęłam "dobre, dobre to", ale później wciągnęło mnie coś innego i chociaż nawet potrafiłam coś z Grandy sobie nucić pod nosem, to płyta jednak leżała. Miałam okazję zaglądnąć na Frytkę OFF i Brodkę i narodziła się prawdziwa miłość :) słuchałam tych tekstów i myślałam "jak mogłam to przegapić?!". I teraz płyta kręci się...cudowne. Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń