Nie jestem Sewerynem Krajewskim alternatywy.
Na scenie wyglądaliśmy w ogóle dziwnie. Basista miał koszulkę z Che Guevarą, ja z The Smiths z płyty The Queen Is Dead, a perkusista i wokalista stawiali sobie kołnierzyki na sztorc.
Tak! Jezus ze Świebodzina czyni cuda!
Oczywiście mam listę ulubionych artystów i to są The Smiths, The Go-betweens, Beach Boys, Beatlesi - również solowo. Pierwszy Turnau, Republika, Grechuta...
Janek Samołyk to naprawdę ciekawa postać jest. Taki tam akustyczny grajek grający takie tam piosenki na gitarze za 500 zł. I jest bardzo zgrabnie i ładne, niedzisiejsze trochę piosenki.
Nie wiem na ile intro jest parodią chillwave-u (Being so hipster, when I play playstation I only press triangle), ale nawet ich design lookowy jest stylowo nawiązujący do "starych dobrych czasów". Bas pulsuje Kowalskimi, a szarpanie akordów z wyspiarskim luzem to poprawne naśladownictwo wszystkiego Blur; zaliczone. Beztrosko. Bardzo sprawnie złożona piosenka pop, szwów nie widać i bardzo ładnie się sprawdza w samochodzie obok jakiegoś Noela Gallaghera. Cóż powiedzieć więcej, przejście do refrenu naprawdę wzorcowe, genialnie bitelsowskie i zwyczajnie maksymalnie urokliwe - mała rzecz, a cieszy i pasuje. Janek wydaje się w swoim nieddoawaniu bardzo aktywny i pełen energii, ale to przecież brit-pop.
Ale jutro na koncercie w Belgu sympatyczny wykonawca wystąpi bez tak szeroko męskiego składu, tylko gitara+skrzypce. Ale to bardzo dobrze, bo raczej takie akustyczne klimaty są mu bliższe niż gibanie w dwurzędówce.
Kameralnie. Klawisze świetnie tworzą klimat, ballada nie jest przesłodzona. Bo jest jednak balladowa. Typowa historia, bardzo ładna i naznaczona tym obowiązkowym melancholizmem. Ale autor nie daje dojść łkaniom do mikrofonu i bardzo mocno stara się skupić na ustalonym procesie robienia tytułu (Zdjęcia). Wiesz co masz robić, uśmiechasz się, ale to i tak jest smutne.
Więc bardzo polecam jutro, w sobotę koncert Janka Samołyka w Belgu w Częstochowie (o 20:00). Mam nadzieję na ładne akordy i jakieś alternatywne covery (The Go-Betweens!!!). I fajnie, że ktoś po prostu gra na gitarze. Bez pierdolnięcia. Piosenki.
PS. Cytat górny z wywiadu z Lampy, którego Janek udzielił i z którego go wygrzebałem jako wykonawcę.
PS2. Ostatnio moje posty to żal w kratkę (a raczej w weekend, bo mało piszę bardzo). Ale coś szykuję, mam nadzieję przynajmniej. Kajam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz