background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

piątek, 24 sierpnia 2012

SP 7": Prywatne niebo znów mgłą się zasnuwa

W życiu każdego miłośnika dźwięków w tym kraju nadchodzi dramatyczny moment znudzenia kolebką polskiej muzyki - Radiową Trójką. Jak wszystkie gówniarskie bunty, hasłem tej zdrady wybrzmiewają buńczuczne okrzyki w wielkich słowach narzekające na zacofanie i swoisty muzyczny beton.
Nagle dostrzegamy, że u podstaw legendy Programu Trzeciego leżą wielkie historyczne tragedie definiujące zarówno polską historię jak i kulturę. Z jednej strony komunizm, brak wolności słowa, represje, cenzura i brak niepodległości. Jednakże tragediami i smutnymi wydarzeniami - oczywiście o znacznie mniejszym znaczeniu - można nazwać gust muzyczny redaktorów Kaczkowskiego i Niedźwieckiego (Wielkich Edukatorów), racjonowanie zachodniej kultury zasłoniętej Żelazną Kurtyną, nagrywanie audycji na kasety magnetofonowe, język ezopowy, cierpętnicze pokoleniowe przesłania songów i apokaliptyczne klimaty molowych ballad z pierwszych miejsc Listy Przebojów Programu Trzeciego. Jest naukowo potwierdzone, że od samych wartości kompozycyjnych piosenek bardziej liczył się zbuntowany, eskapiczny styl, pozbawiony większych innowacji muzycznych. np. taki Kazik Staszewski do dziś wykonuje swoje zasłużone i nieskomplikowane songi tworząc w Wolnej Polsce pojęcie "rocka juwenaliowego". Podobnie obyczajowość i tradycja mogły być powodem hańbiącego ignorowania przez Trójkę Davida Bowiego. Hipsterstwo i alternatywni mają o to teraz ogromny żal, ale kto w tamtych czasach myślał o piosenkach pop? Czy ktoś cyzelowałby produkcję i drobiazgowo dopieszczał kompozycje? (Sposób w jaki Republika załatwiała oba te nurty muzyczne jeszcze lepiej świadczy o jej wielkości i jest tematem na inną opowieść).

Otóż tak! Trójka nie jest jedyną wyrocznią i usunięte przez nią w cień utwory mają swoich wiernych fanów. Nieoceniony nieżalowy portal Screenagers.pl podjął się stworzenia nowej Historii Polskiej Muzyki Rozrywkowej  wolnej od honorowych zasług, kontekstów, gatunków, uprzedzeń czy innych guilty preassure. Okazuje się, że polską wersją bluźnierczego Davida Bowiego jest Papa Dance, Kombi mogło inspirować światową elektronikę, a "polski George Michael" czyli Piasek miał najlepsze hooki na imprezach. Całkowicie serio, to prawda, proszę się nie śmiać. Oceniono same piosenki, ich stopień kompozycji, a nie liczbę wygranych strajków. Tylko muzyka była tu najważniejsza.

Ranking Najlepszych Polskich Piosenek Wszechaczasów, bo o nim mowa, wywołał pyszną dyskusję w największych ośrodkach medialnychg tego kraju. Od Wyborczej do Rzepy, od Lisa do Wprostu, od Żulczyka do Dejnarowicza - oni wszyscy spierali się czy Andrzej Zaucha z Krystyną Prońko zasługują na takie zaszczyty i miejsce obok spiżowych pomników Niemena czy Perfektu.
W ten właśnie spektakularny sposób, grupa "młodych krytyków" przypomniała tak bardzo dużo świetnej polskiej muzyki. Czasem niedocenionej, nieznanej czy wyśmiewanej. Jednak oprócz rehabilitacji wybitnych kompozycji lista ta ma ogromną wartość dydaktyczną. Cała masa takich gimbusów jak ja w swojej ignorancji nie miała pojęcia o jakiejś połowie, ćwiartce z wyróżnionej dwusetki. Dlatego też uważam za patriotyczny obowiązek dzielić się z tak cenną i - przyznaję - nową dla mnie wiedzą.

Tak więc:
  • najbardziej polecam zestawienie Screenagers dostępne tutaj
  • przedstawiam najlepszą kompozycję Polskiej Muzyki Rozrywkowej




Najlepsza kompozytorsko piosenka mogła zostać napisana tylko przez prawdziwego Kompozytora, a Krzesimir Dębski jako niezwykle poważany i edukowany twórca zasługuje na to miano. Już na początku udowadnia swoje eksperckie i partyturowe zdolności przedstawiając arcytrudne intro z gracją przemykające po przeciwstawnych interfałach. Nie jest to jedna z setek piosenek opierająca się na bitelsowskich akordach, ale misterna konstrukcja melodyczna tak gładko przemykająca w popowej lekkości.Głos Jurksztowicz z niezwykłą łatwością pięknie łagodzi kolejne spektakularne zejścia występujące na przestrzeni zwrotki. Szczerze mówiąc, mam trudności z opisaniem tej piosenki, nie mogę zastosować moich muzyko- i brzmieniologii (by MH), bo zwyczajnie nie mam się czego uczepić. Nie ma konkretnej wyróżniającej się szczególnością zmiany akordu, bo wszystko jest przelewającą się całością. Bardziej frapujące od linii melodycznej są tu wypełnienia klawiszy w tle refrenu. I być może to jest właśnie istotą idealnej piosenki popularnej; z tak skomplikowanego akompaniamentu wypłynęła przejrzysta i łagodna melodia.

Tak historyczny utwór musi mieć królewski rodowód, a autor tekstu - Jacek Cygan to postać już legendarna - pisarz tysiąc i tej jednej piosenki pisał dla wszystkich i o wszystkim (pozdro Mikołaj). Nikt jeszcze nie porówna go do Osieckiej czy Przybory, dlatego też jest tak symboliczną postacią dla Polskiej Rozrywki i idealnie określa sobą jej zakres. Błyskotliwy koncept pogodynkowy opisuje tak powszechne i banalne rzeczy jak pogoda / wspólne życie czyniąc je wciągającym pokazem zmian  różnorodności emocji, uczuć i Stanów Pogody. Taki mistrz potrafi również zaledwie jednym zdaniem umiejscowić sytuację w czasach i jednocześnie zadowolić ówczesną władzę: chodzi tu o lapidarne niech Sputnik hen wykona serię zdjęć.



Dla kogoś kto nie ogarnia notewritingu Pana Krzesimira, powstała także wersja light Stanu Pogody - cover młodych z grupy Renton. Znając swoje muzyczne i interpretacyjne ograniczenia poszli w stronę gitarowego indie z zamiarem popsucia nieco Pogody i zerwania ze stylistyką "Lata z Radiem"; z taką perłą można zrobić wszystko, bronić się będzie zawsze. Występująca w przeróbce aura jest bardziej gwałtowna i nerwowa, ale dzięki szybkim gitarom możemy docenić konsekwencję i następstwo akordów Głośna solówka świetnie rzęzi burzą odwracając "pogodne" właśnie klawisze oryginału rodem ze stacji TV.

To wszystko, te rankingi i młodociane covery Radia Euro mają jednak na celu przypominanie o złotych czasach polskiej muzyki pop. Czasy, w których nowoczesna produkcja zachwycała jeszcze zachodnią nowością, tempa były wolniejsze, teksty bardziej logiczne, a pisać przeboje mogli nawet uznani kompozytorzy z poważki i klasyki. Na szczęście kanony rockowe nie są jedynymi i okazuje się, że my też ciągle możemy być patriotycznie dumni z najlepszej piosenki popularnej w historii Polski.

PS. Tutaj świetny obraz odwiecznej bitwy krytyków i twórców listy Screenagers, pokazujący jak duże kontrowersje wywołała słuszna gloryfikacja Pani Anny J i innych wesołych piosenek rozrywkowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz