background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

poniedziałek, 12 października 2015

Powoli wypuszczać powietrze

Król
11.10.2015 
Wrocław, Neon Side


Król to the xx z wąsami
Kto wie, być może właśnie typowo polskie (trójkowe) przywiązanie do cięższej muzyki gitarowej skłoniło go do porzucenia Macbooka Maurycego Kiebzak-Górskiego z Ul/Kr i kontynuowania solowej kariery w szerszym składzie koncertowym. Bez złośliwości trzeba jednak przyznać, że ze zrozumieniem panował nad głośnością obu gitar i oszczędził nam bluesowych zagrywek. Więcej było tam posępnego industrialu, a zwarta motoryka ostatnich utworów dała szansę sprawdzić jak brzmiałby Zoo Station gdyby U2 wylądowało po wschodniej stronie Muru Berlińskiego. Najbardziej znaczący dla zachowania klimatu był niewątpliwie udział perkusisty Mateusza Rychlickiego, znanego oczywiście z zespołu Kristen. Jego malutkie improwizacje rytmiczne i dynamika ciepłych uderzeń w analogowy talerz odpowiednio przekonująco niwelowały sztuczność elektronicznej poświaty.

Surowe zagrywki Króla mogły mogły przypominać gitarowy temat do Jamesa Bonda, ale równie dobrze zilustrowałyby polską klasykę (pop)kultury. Świetnym pomysłem na Narodowe Czytanie Lalki okazało się połączenie aktorskiej recytacji z podkładem muzycznym wykonywanym na żywo przez polskich artystów alternatywnych (Bajzel! Bobby the unicorn!!). Liczę na rozwinięcie podobnych inicjatyw, bo piosenki Króla wprost idealnie pasowałyby do poezji romantycznej. On sam dawał przykłady nastrojów narodowych nie tylko iście sarmackim wąsem, jak również kluczowymi frazami wieszczów. W tekstach angielskich hipsterów próżno szukać "Zaklęć" "Legend" czy "trzech zdrowasiek" a starannie dobrany sweter z angory na pewno nie gryzie jak ten z Powoli. Różnica pomiędzy oryginalnym, a polskim the xx najwyraźniej ukazała się w tekście o piesku. Angielskie słowo "puppy" jest uosobieniem sielanki i łagodności, podczas gdy "Szczenię" niewygodnie kąsa i szeleści swoim metalicznym odgłosem.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz