środa, 17 czerwca 2015
ENL: Wyobraź sobie, że zawsze masz czas
Lech Janerka
12.06.2015, BARBARA, Wrocław, Parapetówka Barbary.
Wrocław zaczyna świętować.
Europejską Stolicą Kultury zostanie dopiero z początkiem 2016 roku, ale już teraz całe miasto żyje nadchodzącymi wydarzeniami. Następny weekend przyniesie prezentację programu ESK (podczas wielkiego widowiska, na stadionie), a miniony sprezentował Wrocławianom dwa darmowe koncerty. W piątek na parapetówce Barbary (infopunkt/kawiarnia/kultura) zagrał Lech Janerka, a sobotnią Europejską Noc Literatury przedłużył zespół Świetliki. Legenda wrocławskiej alternatywy i krakowski bard/pijus Marcin Świetlicki to artyście zaprawdę ponadczasowi. Nie chodzi tylko o miejsce w Historii jakie sobie zapewnili, ale przede wszystkim o ich własny sposób postrzegania czasu. Jednostkę którą mierzą upływ wydarzeń i perspektywę oddalania się od trwających momentów.
Lech Janerka już od dawna nigdzie się nie spieszy. Ostatnią płytę (Plagiaty) wydał 10 lat temu, a nowy materiał ponoć istnieje - z tym że muzyk nie znalazł jeszcze czasu na spisanie słów piosenek. Nie wiadomo więc jak ze spełnieniem artystycznym, ale zdaje się, że Janerka osiągnął życiową harmonię. Dokładnie taką jaką wymarzył sobie w piosence Wyobraź sobie o kołysaniu się na malachitowym tle. Gra punka i reggae, a nawet jeśli śpiewa coś od rzeczy, pozostaje uosobieniem terminu "stoicki spokój". Wysunięty berecik przypomina łebek żółwia, choć zupełnie odrębna specyfika sylwetki Lecha odsyła do figury nieruchomego derwisza wspartego na lasce kilkanaście centymetrów nad ziemią.
Barbara miała swoją parapetówkę, więc można byłoby wybaczyć jej ewentualne niedoskonałości, ale wszystko jest dobrze i wszystko w sam raz. Retrospektywny charakter setlisty i doświadczenia wypisane na twarzy samego Janerki pozwoliły mu przywołać dawną, legendarną odsłonę Baru Barbara z lat 80-tych. Bardzo dobrze, że upomniał się o obecność w menu kremu sułtańskiego, a koordynatorzy (Joanna Męczyńska i Marek Gluziński) zadbali o jego obecność po latach w tym samym miejscu.
Świetliki
13.06.2015, Arsenał Miejski, Wrocław, Europejska Noc Literatury.
O ile Lech Janerka wybrał duchową emigrację poza czas, to zespół (brutalnych doświadczeń) Świetliki ucieka z rzeczywistości w zgoła inny sposób. Za pomocą alkoholu. Tkwią w tym samym miejscu, boleśnie kręcąc się w kółko. Jak w szyldzie ekipy - bywa nieprzyjemnie. Zdarza się tępe odbijanie od ściany do ściany, a a nawet pełen rezygnacji bluzg rzucany na odpierdol się (Gotham). To wszystko jednak groźnie wyglądające rekwizyty, plastikowe kubeczki z whisky kupione w Żabce za rogiem. Pod całym tym brudem, przesterem (pozerem?) i ogorzałą gębą kryją się ogromne złoża melancholii. Bo przecież nigdy papieros nie będzie tak smaczny, a wódka taka zimna i pożywna; już nigdy nikt nie bedzie mówił o używkach z taką tkliwością i umiłowaniem. Spod rozrzuconych gratów wyziera się światełko iście barokowo harmonijnych aranżacji. Tak jak przestrzeń instrumentalium jest wyraźnie inspirowana wczesnym U2 (z czasów The Unforgettable Fire), tak samo słynne Zrób mi nieporządek w chaosie okazuje się być trawestacją... Belle and Sebastian piszczących Colour my life with a chaos of trouble.
Niechlujne pijaństwo? Nic z tych rzeczy. Szeroki gest, krakowski spleen i pogodny letarg w półkroku do gwiazd.
PS. Pewnej Osobie chciałbym zadedykować wers niekoniecznie od Świetlickiego, ale z Janerki: "Nie musisz jeść i nie trzeba też spać"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz