background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

niedziela, 20 czerwca 2010

French touch

Czy coś takiego w ogóle istnieje? Sam nie wiem, ale zobaczyłem ten termin na Porcys(ie).pl . Jak wiadomo, jest to portal obrzydliwie lanserski i snobistyczny, więc Dejnarowicz i -ska bardzo lubią rzucać takimi mądrymi terminami. Jako, że napisali to o Phoenix właśnie, pomyślałem, że też mogę zacząć tym szpanować w tagach. Doskonale wiem, jak kretyńskie są te wszystkie szufladki (pierwszy lepszy przykład - "indie rock"). Jednakże razem z Phoenix na moim Zenie (odtwarzacz mp4) zagościł ostatnio także francuski duet Air. Można powiedzieć, że tegoroczne lato zapowiada mi się osobiście w tychże klimatach, takich... francuskich czy jakiś.

Phoenix


Jak już napisałem na Facebooku, Phoenix jest oficjalnie moim wakacyjnym zespołem A.D 2010 i oznacza to mniej więcej to, że będę na pewno słuchać ich radosnych piosenek z fajnym gitarowym biciem w promieniach letniego słońca. Naprawdę, Phoenix jest świetne i znakomicie pełni u minie funkcję takiego alternatywnego Coldplay. Bez smętów. Najlepsze jest to, że grupa nie ma stałego perkusisty w składzie. Komponują raczej na akustykach i właśnie te proste-genialne gitarowe bicia są siłą piosenek i nadają jak najbardziej naturalny rytm. Wyżej pokazany "One time too many" lubię właśnie za tą prostotę, może naiwność. Pojedynczo o mocy "1901" już było, dodam tylko, że niesamowicie fajnie idzie się przez miasto w rytm "Napoleon Says" ;p

Wartością informacyjną tego wpisu niech będzie news o tym, że Phoenix wydadzą płytę z serii MTV Unplugged ;D  Z jednej strony, bardzo często grają wersje akustyczne w jakiś radiach czy coś, a i same piosenki są wręcz do tego stworzone. Jednak może trochę dziwić, że MTV nadało im status aż takich gwiazd, nie sądziłem, że są aż tak sławni, tytuły singli roku dostawali raczej od Pichforków czy innych alternatywnych mediów. Może to jednak ta nie-muzyczna stacja chce zmienić nieco kierunek muzyczny? Tak czy inaczej będzie ciekawie, ciekawe kogo zaproszą z "gości specjalnych" (po cichu liczę na Air, z którymi grali już kiedyś trasę). Będzie świetna płyta! 

AIR


Nie wiedziałem trochę co dać tutaj z ich repertuaru, jak dla mnie cała płyta "Moon Safari" stanowi zamkniętą całość i trzeba poczuć dokładnie tan klimat. Ale obejrzałem to video i... Koniecznie przeczytajcie mesydże pojawiające się na ekranach komputerów. :)

Więc chciałem być (jak zwykle) fajny. Słyszałem już o nich, że tacy francuscy i w ogóle. Jeszcze przeczytałem w książce Nick-a Hornby-ego, że główna bohaterka chwali ich sobie, że... kojarzą jej się bardzo z wolnością (akurat tam w stanie cywilnym). Więc poczytałem na Porysie, ściągnąłem, wrzuciłem na Zena, wsiadłem w PKS, założyłem audiofilskie słuchawki, otworzyłem Hamleta do czytania, załadowałem pierwszy, w.w. track, posłuchałem jakieś 30 sekund i... odleciałem. Tak po prostu. Wzięło mnie i cały czas bierze. Cóż, bardziej niż Sigur Ros przynajmniej (w kategorii nie-piosenki). Bardzo polecam jako muzykę 'relaksacyjną'. Naprawdę świetny bas.  Acha, zapomniałem, +10 do lansu ;)

Charlotte Gainsbourgh



Napiszę se o niej, bo w Machinie tez piszą. Z okazji przybycia tej pani do Polski na Festiwal Malta w Poznaniu. Nie będzie mnie tam, owszem, ale wypada zawsze pochwalić się, że bardzo lubię jej i Beck-a płytę "IRM" za bardzo fajne akustyczne brzmienie. I w ogóle to już w lutym miałem napisać o tym świetnym teledysku. Mój niegdysiejszy projekt wpisu na bloga miał tytuł "Ćwiczenie z wyobraźni" i miało w nim chodzić chyba o to, że poszczególne sceny tego videa intrygują i zachęcają do dopisywania sobie samemu dalszego ich ciągu. Takie pojedyncze etiudki i każda przyciągająca uwagę. Od razu człowiek myśli "o co w tym chodzi". Ukryte niesamowite drobiazgi, jakiś rekwizyt, np. lewitująca ludzka noga. Moje ulubione motywy: z włosami w lustrze, Beck grający na padzie z człowiekiem-kamerą i Charlotte leżąca w obozie dla uchodźców ;p
Bo to ona jest tu najważniejsza. Zajmuje uwagę i fascynuje nawet na tym przedziwnym tle, mimo tych wszystkich rzeczy cały czas myślimy tylko o niej. Przynajmniej ja :) Wspaniała gracja, delikatnie tylko wypowiadane słowa, półgesty, spojrzenia. Wspaniała jest, tyle.
(jak widać, każda okazja jest dobra, aby pozachwycać się nad pięknymi paniami)


Bonus Track


Bardzo ładny, wręcz uroczy przykład stereotypowego niezwykle romantycznego mruczenia po francusku ze stereotypową gitarą akustyczną i zdecydowanie niestereotypową Pewną Pierwszą Damą.

PS. Właśnieeee!!!
 Wpis inspired by Kanka, której zaczynam zazdrościć wakacji we Francji właśnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz