Podsumowanie 2013 roku w formie list rankingowych wydało mi się nie najlepszym pomysłem, bo znalazłyby się tam doskonale znane wszystkim nazwy - Queens of the Stone Age, The National, czy Atoms for Peace. Oczywiście wydali oni dobre płyty, ale jakoś nie mam do nich serca, aby anonsować je ekscytującymi nowościami. Podobny problem mam z Franz Ferdinand - ich "nowa rockowa rewolucja" celowo przedstawia stan z 2004 roku, co nie zmienia faktu, że Right Words, Right Words, Right Actions była najczęściej słuchaną przeze mnie płytą zeszłego roku. Chociaż w Right Actions coverują samych siebie nawet teledyskiem, to już ilustracją do Evil Eye - pysznym pastiżem filmów klasy B - pożerają konkurencję. Jest to mój singiel roku; co może być lepszego na przebudzenie niż dobre gitarowe indie z beatem Michaela Jacksona?
Po drugiej stronie oceanu Vampire Weekend, jak przystało na Młodych Wilków amerykańskiej Warszafki (ang. Modern Vampires of the city) "pociągają granice gatunku trochę wszerz". Hitowy Diane Young to już nie tylko proste indie do podskoków nastolatek - nie da się wyłonić pojedynczych ścieżek gitar, bo wszystko sprowadzone jest do wciąż bardzo organicznego rytmu. Jednocześnie wydaje mi się najlepszym hołdem złożonym Elvisowi Presleyowi, co potęguje tylko charakterystyczna modulacja głosu w refrenie. Wreszcie dzięki niemal barokowej ornamentyce Step zdali test trzeciej płyty i zyskali wreszcie poważną pozycję, czego dowodem jest pierwsze miejsce na liście rocznej Pitchforka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz