background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

wtorek, 9 stycznia 2018

Środowisko EABS

(fot. Marek Wilczyński)

Można powiedzieć, że mamy we Wrocławiu nowe, prężnie działające środowisko muzyczne pod dowództwem Marka Pędziwiatra i Spisek Jednego. Panowie grają razem w EABS i Night Marks, a
ten pierwszy ma szansę zdobyć dzisiaj jedno z bardziej prestiżowych indywidualnych wyróżnień w kraju - Paszport Polityki. Marek Pędziwiatr został nominowany w kategorii Muzyka Popularna. Piękną sprawą, jeszcze podbijającą ten aspekt "środowiskowy" w mieście jest to, że ekipa Electro-Acoustic Beat Session spotkała się na jam session organizowanych w nieistniejącym już klubie Puzzle (prowadzonym przez Marka Gluzińskiego), a później rozrastali się na coraz większe sceny Wrocławia.

Miałem zaszczyt oglądać ten rozwój z bliska, bo występowali na festiwalu WROsound aż 3-krotnie. Dwa razy jako członkowie Electro-Acoustic Beat Session: w 2014 uświetnili wielki powrót Waldemara Kasty, a w 2015 oddali hołd hip-hopowym legendom miasta 71. Szczególnie znaczący był ten drugi występ - zespół już wcześniej skłaniał się w kierunku żywej muzyki improwizowanej, ale tym razem, odgrywając własne wersje min. “Każdy ponad każdym” WWO, bity przeniesione na partyturę dęciaków i fortepianu uruchomiły naturalny ciąg podobieństw rapu i jazzu. Pozbawione słów klasyki pozostawiły dużo przestrzeni na naturalną improwizację, a tak utalentowani muzycy jak EABS nie zapomnieli o zachowaniu myśli oryginału. Obserwując ich na scenie teatralnej Impartu zdawało się naturalne, że powinni wystąpić w tym samym miejscu na zupełnie innym festiwalu - Jazz nad Odrą.





Wspomniani panowie zdążyli jeszcze wydać trochę bardziej elektroniczną płytę jako projekt Night Marks - Expansions swoją wrocławską premierę miała na 8., zeszłorocznej edycji WROsoundu. Tamten występ był równie istotny i spektakularny jak poprzednie: Pędziwiatr i Spisek zaprezentowali materiał jako gwiazdy wytwórni U Know Me Records. Niestety, z powodu choroby do Wrocławia nie dojechała Paulina Przybysz, na szczęście jej płyta nagrana z Night Marksami ujrzała światło dzienne - Chodź tu zostało wydane jesienią tego roku i już zebrało świetne recenzje.

Wrocławskie gwiazdy wystąpiły w Imparcie z postaciami równymi sobie: wspomnianym panom towarzyszył na basie Paweł Stachowiak (Kroki!), Ras (Między nami spoko!) i nowa, zupełnie inną energia niż w przypadku big bandu EABS. Night Marks to wibracje bardziej klubowe, bezpośrednie i nieustraszone. Tamtego wieczoru w Imparcie  “przyszli po swoje” - żeby potwierdzić swoje miejsce na muzycznej mapie Wrocławia i zamknąć usta niedowiarkom pamiętającym ich luźne jamy jeszcze z małej sceny Puzzli. I było to chyba pewne zaskoczenie także dla samych chłopaków - publiczność przyjęła ich znakomicie, dookoła ustawionej na środku sceny tętniła zabawa, a Marek Pędziwiatr śpiewał hooki ze swobodą rasowego frontmana.




Pędziwiatr zawsze trochę w cieniu, za klawiszami, wrócił później do roli sidemana, ale w najbardziej stylowy sposób - u boku Michała Urbaniaka. Legendarny jazzman zaprosił Marka do reaktywacji kultowego projektu Urbanator, powierzając mu zadanie stworzenia nowych aranżacji klasycznych utworów pana Urbaniaka. Ale ekipa Night Marks zdążyła już po uszy wpaść w jazz, przy okazji zarejestrowania długo oczekiwanej, pierwszej długogrającej płyty Electro-Acoustic Beat Sessions.
“Repetitions” okazało się czymś świeżym i zaskakującym: nie zbiorem kolaboracji hip-hopowych, czy reaggowych (co zdarzało im się najczęściej za czasów “Puzzle Sessions”), ale reinterpretacją dzieł Krzysztofa Komedy. Czysty jazz w wykonaniu muzyków z alternatywnego WROsoundu? Nic dziwnego: prawdziwy talent nie pyta o gatunek.




Co tu dużo mówić - projekt okazał się wielkim sukcesem, z kompletem najwyższych ocen w pełnej gamie magazynów muzycznych. Krytycy ze wszystkich stron scen i stylów zachwycali się eklektyzmem środków i bezkompromisowym podejściem do legendarnego materiału. A odważne i wyraźne zwrócenie się w stronę muzyki improwizowanej zaowocowało miejscem na okładce szacownego magazynu Jazz Forum, oraz zaproszeniem Leszka Możdżera na następną edycję festiwalu Jazz nad Odrą.

Nie ma we Wrocławiu większej kapeli: składem, szerokimi horyzontami i doświadczeniem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz