Dzisiaj wszyscy jesteśmy Paryżanami.
Tak ładnie to brzmi, ale to dla mnie to jak najbardziej konkretna sytuacja. Dzisiaj U2 miało grać tam swój koncert, trzeci z kolei. Być może gdyby nie zaplanowana na dzisiaj transmisja w HBO zagraliby tam wczoraj. Takie zbiorowisko ludzi mogłoby być kolejnym celem ataków terrorystów. Mogli być tam moi znajomi z u2forums, którzy jeżdżą na koncerty. Albo nawet ja sam mógłbym sobie zrobić zagraniczną wycieczkę, bo byłem przecież na koncercie w Berlinie. Przy okazji U2 mógłbym chcieć zobaczyć wreszcie Paryż. A będąc już tam, przy okazji mógłbym zobaczyć tego typa z Queens of the Stone Age, bo nie byłem na Openerze jak byli headlinerem. Bo dlaczego nie, wszędzie blisko, tanio, możemy się dogadać i mamy znajomych w całej Europie.
W obliczu tak wielkiej tragedii piszę o muzyce, bo właśnie w ten sposób mógłbym być jednym z nich. Zresztą wspominałem już, że w dziedzinie rasizmu najbardziej zapamiętam historię lidera The Roots, Questlove'a, któremu nielubiący czarnoskórych gliniarze zabrali nie tylko godność, ale muzykę właśnie U2. Piszę o tym, co sam mogę pojąć, bo słuchając tej samej muzyki mamy ten sam światopogląd, wrażliwość - czujemy to samo stając się faktycznie tymi samymi ludźmi. Naprawdę moglibyśmy być na tym samym tragicznym koncercie.
And you become a monster, so the monster will not break you
Piszę o muzyce, bo nie znam się na polityce. Patrząc na niektórzy komentarze nie chcę nic o niej słyszeć. Być może też coś słyszałem o sytuacji międzynarodowej, mam swoje poglądy, ale nie na tyle, żeby tak łatwo wysuwać je w takiej sytuacji. Ja wiem, że hasztagi, profilówki, moje sentymentalne teksty i linki do Jutu to za mało i trzeba wymyślić rozwiązanie dla całej Europy, ale nie mogę znieść jak niektórzy aż palą się do wywołania III wojny światowej. W sensie argumenty typu "idioci bawicie się w fejsbuki, a trzeba było wypierdolić tych muzłumanów, sami sobie jesteście winni" są obrzydliwe. Nie dzisiaj, dzisiaj chcę się tylko solidaryzować. Miałem z tym problem przy dizajnerskim haśle "Je suis Charlie" jak mówili, ze śmianie się z innych religii jest super, jest najlepsze i w ogóle meega esencja "wolności". Ale dzisiaj to są tylko i aż zwykli niewinni ludzie, którzy chcieli spędzić miło wieczór.
Głównym celem tych ataków jest oczywiście wywołanie strachu. Dlatego wybrali ludzi korzystających z typowo zachodniej głupiutkiej rozrywki - oglądających mecz, słuchających muzyki, jedzących kolację w restauracji i tańczących w klubach. Żadne deklaracje ideowe, czysty lifestyle. Typowy piąteczek, kolejna beztroska imprezka. To nas łączy, każdy to robi, każdy lubi Paryż i chętnie spędziłby tam wieczór.
Więc tak, udało im się nas wystraszyć, strach będzie wszędzie, tam gdzie się go najmniej spodziewamy, nawet w chwilach prostej radości. Ale wolę myśleć o tym w inny sposób - jeśli mógłby to być każdy z nas, bardzo łatwo możemy się więc utożsamić z ofiarami. To nasza szansa.
Strach jest zły, ale współczucie jest dobre.
Pięknie myśli.
OdpowiedzUsuń