background
Testowy blog
  • Last
  • Facebook
  • Twitter
  • RSS

czwartek, 24 marca 2016

SP 7": Rymy w ciemno




Morfina to książka, która została skonstruowana na bycie bestsellerem. Jej autor, Szczepan Twardoch z finezją godną swojej garderoby dobrał do fabuły wszystkie najmodniejsze elementy romantycznego dwudziestolecia międzywojennego. Jest dostojna stolica jako "Paryż Wschodu", piękni panie i
panowie, eleganckie bale, narkotyki, wedlowskie kamienice, nierządnica Witkacego i zaloty Iwaszkiewicza. Retro rekwizyty są fetyszyzowane tak bezwstydnie jak, nie przymierzając, w serialach HBO, ale stylizacja działa wspaniale, bo jest uzasadniona - przed Powstaniem i martyrologią Warszawa była naprawdę modną miejscówką. Można być złośliwym, że Twardoch chce być fajny do przesady, ale z prawdziwą niecierpliwością czekałem na tak fajną powieść po polsku.




Piosenkę w całości po polsku bez kompleksów prezentuje Piotr Zioła. Zamiast żerować na komputerowych modach zza granicy sięga po gitarowe brzmienia Polskiej Sceny Vintage (chociaż jak się dowiedziałem od admina strony, to porównanie jest  nieco Na Wyrost). Najbardziej istotne jest jednak fakt, że ta sama piosenka napisana w innym języku brzmiałaby zupełnie inaczej. Refren połączony jest ze zwrotką nie tylko melodią, ale przede wszystkim rymem sąsiadującym "klękną - w ciemno". Nie jest to najbardziej oczywiste rozwiązanie, ale po zwrotce rymującej się naprzemiennie A-B-A-B podświadomie oczekujemy na kolejny rym w przejściu do refrenu. Melodia nagle się urywa i zupełnie naturalnie wjeżdżamy z nowym akordem, a pasujące rytmicznie słowa tylko dodają impetu melodii. Żeby było jeszcze śmieszniej, nie jestem pewny, czy mogę pisać o "rymowaniu" bo słowa łączą się ze sobą nie tymi samymi sylabami, ale czystym brzmieniem, kształtem słyszanych wyrazów. Takie naginanie zasad filologii w służbie muzyki jest dla mnie istotą układania tekstów piosenek; mają być lepsze na scenie niż na papierze.

Kiedy dowiedziałem się, że autorem słów do singla Piotra Zioły jest Radek Łukasiewicz (znany z zespołu Pustki), wszystko ułożyło się w jedną, doskonałą całość, bo nie tylko wers "kiedy gwiazdy zbledną" przypomina jego najbardziej osobistą balladę. Metoda twórcza autora "wyszukiwać wyrazów jednosylabowych, które nie będą takimi wyświechtanymi słówkami" ujawnia też swoisty tryptyk songwriterski Po omacku - O krok - W ciemno. I nawet na albumie Piotra Zioły znajdzie się napisany przez Kamila Durskiego (z formacji Lilly Hates Roses) tekst o tytule ostatniej płyty Pustek - Safari. Po Grandzie Brodki i Rojkowych Syrenach (gdzie Radek Łukasiewicz równie nowatorsko ingerował w melodię refrenu samymi słowami) wpływ najlepszego obecnie autora tekstów w Polsce jest coraz większy.

Wracając do modnego męskiego bohatera wspomnianej Morfiny, trzeba zauważyć że Piotr Zioła zapełnia inną niszę na polskim rynku muzycznym. Tradycyjnie zdominowanym przez postaci kobiece, bo wizerunki Organka i Krzysia Zalewskiego dopiero się kształtują, a Skubas z Kortezem to klasyczni (czy raczej "akustyczni") bardowie. Z kolei Dawid Podsiadło jest tak bardzo świadomy swojej nie-fajności, że bardzo ciekawie igra już z figurą wrażliwego chłopaka ze Śląska - jego autoparodia na roaście Kuby Wojewódzkiego mogłaby się pojawić w polskim Saturday Night Live (serio, szacun). Piotr Zioła od początku stylizowany jest na młodego Marka Hłaskę, co tylko potwierdza wystudiowana estetyka teledysku do W ciemno.  Piękna dziewczyna w satynowej sukience, nonszalanckie śniadanie z symetrycznymi tostami, a znalazł się nawet zapalony papieros - niezdrowy przeżytek z zupełnie innych czasów. Może dlatego rytm buja tak bardzo, a całość piosenki muzycznie nawiązuje do innego Heartbreakera - Hamiltona Leithausera śpiewającego o swojej Aleksandrze.




Staranność promocji i kreacji młodego piosenkarza nie może dziwić, gdy zauważymy, że stoi za nią duża wytwórnia płytowa. Ale nie mam zamiaru narzekać na Warner Music Poland (hej, kiedyś taki Universal wydał nawet Afro Kolektyw!). Należy docenić zebranie gwiazdozbioru polskiego pióra - tekst Podobnego, poprzedniego singla Zioły napisała Gaba Kulka, jest wspomniany Kamil Durski i Jego Wysokość Radek Łukasiewicz. Podobnie bez precedensu jest sytuacja, w której wykonawca może sobie pozwolić a wymianę producenta płyty - może zbyt uznanego Marcina Borsa zastąpił Jurek Zagórski, współtwórca Prądu Natalii Przybysz. Gitarowy brud i szczypta brzmienia vintage wyszła piosenkom tylko na dobre dodając dyskretny sznyt minionych dancingów. Najbardziej w tej sytuacji cieszy jednak co innego -  że ktoś wreszcie chce wylansować modę na polskie retro. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz