Nervy zagrają w piątek o 24.00
1. Tworząc Nervy czujesz się choć trochę debiutantem, czy to po prostu kolejny z waszych rozlicznych projektów muzycznych?
Współtworząc Nervy czuje się nie tylko jak debiutant ,ale jak odkrywca nowej przestrzeni dla siebie. Przestrzeni w której próbuje się odnaleźć i wyrazić. Zredefiniować samego siebie na nowo. Jednak formula Nervy, która jest wypadkowa mnie Igora i Janka, nie jest moim jedynym środkiem. Mimo to, każde takie spotkanie z muzyka traktuje jako "totalny początek”. Czuje wiec w sobie wiecznego debiutanta.
2. Gracie rzadko, tylko na niektórych festiwalach. Dlaczego wybraliście akurat WROsound?
Dlatego, że nadarzyła się okazja by, przy dobrym audytorium, w atmosferze festiwalu i miasta, które jest nam bliskie, pokazać naszą muzykę.Wrocław, to moje artystyczne korzenie. Cieszymy się, ze będziemy mogli się podzielić naszą muzyką właśnie tutaj.
3. Mieszkasz na co dzień w Warszawie więc masz odpowiedni dystans. Czy faktycznie uważasz, że Wrocławska scena jest jakimkolwiek fenomenem na polskiej scenie muzycznej? Możemy o czymś takim w ogóle mówić? Czy to po prostu ładny zabieg PR-owy?
Obecnie kursuję miedzy Warszawa a Katowicami. We Wrocławiu bywam, mam przyjaciół, rodzinę i tak naprawdę, mentalnie nigdy się z tym miastem nie rozstałem.
Tutaj nawiązałem kluczowe dla mnie przyjaźnie, które zaowocowały powstaniem zespołu Őszibarack i w ogóle , jako tako mnie ukształtowały.
Nie używałbym tak górnolotnych określeń. Po prostu, w pewnym momencie, w mieście Wrocław pojawiło się i skontaktowało ze sobą wielu wrażliwych i pomysłowych ludzi. To zaowocowało czymś co kiedyś nazywało się „wrocławska scena”. Byli to ludzie z poza tzw. meinstreamu, pozbawieni kompleksów. Osoby mające pomysł na własny język w szeroko rozumianej muzyce elektronicznej. Kiedy pojawiła się moda i boom na ten rodzaj ekspresji, nagle zaczęło ją uprawiać gro ludzi, którzy nie wyrośli z tej tradycji , ani nigdy wcześniej nie mieli z nią styczności. To naturalny proces. To co dziś jest tzw. „awangarda” jutro staje się kanonem. Nie wiem czy istnieje scena jako taka, na pewno Wrocław dał światu sporo ciekawych zjawisk muzycznych..choćby Skalpel, Kanał A., Husky, The Kurws, Mikrokolektyw, Monosylabik czy z nowych We draw A, ekipa z You Know Me, kolektyw SLAP etc. Dzięki pracy tych utalentowanych ludzi Wrocław na pewno zyskał i nadal zyskuje. Czego mu życzę z całego serca, Ja..Wrocławianin!
Breslaux zagra w sobotę o 22.15
1. Czy da się tańczyć do dźwięków saksofonu?
Oczywiście, że tak! Zamierzam to udowodnić 25 października.
2. Jakie fajerwerki przygotujecie na WROsound?
Przygotowujemy 20-minutowy, nieprzerywany i wręcz transowy pokaz naszych wyobraźni. Będą to nasze dotychczasowe kompozycje i zajawka czegoś co będzie miało swoją premierę pod koniec listopada.
3. Który z projektów w, których bierzesz udział najszybciej zdobędzie nagrodę Grammy i dlaczego? :)
Zdecydowanie Breslaux, mamy plan to osiągnąć w przyszłym roku J a jest to spowodowane faktem, że muzyka, którą wypuszczamy podoba i będzie się podobać każdemu bez względu na wiek czy preferencje muzyczne.
Notopop zagra w piątek o 19.oo
Kasia: Popowa to SOHN „Tremors” a niepopowa to Bjork „Vespertine”
Mateusz: W moim przypadku nie ma jednej konkretnej płyty pop, która jest numerem jeden. Cały czas wyszukuję coś nowego, co jest dla mnie inspiracją i raczej rzadko jest to muzyka pop w dosłownym znaczeniu tego słowa. Jednak jedną z ostatnich, która zapadła mi głęboko w pamięć jest płyta Lorde - Pure Heroine. Tak dojrzała płyta w wieku niespełna 17 lat robi naprawdę spore wrażenie. Jeśli zaś chodzi o płytę z zupełnie innego gatunku to bardzo lubię wracać do RHCP i ich “Californication” i ta płyta chyba nigdy mi się nie znudzi.
2. Jak ważna jest dla was strona wizualna, wizerunek zespołu i dlaczego?
Kasia: dla mnie jest to ważna część i stanowić powinna całość z twórczością. Marzą mi się zwariowane kostiumy i światowa oprawa koncertów.
Mateusz: Bardzo ważna. Prezentując się w mediach chcielibyśmy tworzyć markę charakterystyczną i rozpoznawalną. Nie chcielibyśmy być kojarzeni z kolejnym zespołem, który kogoś naśladuje, dlatego staramy się obrać nowy kierunek zarówno od strony czysto muzycznej, jak i brandingowej.
3. Kto rządzi w zespole? Silna męska dłoń, czy subtelny damski wokal? :)
Kasia: jeśli chodzi o kwestie organizacyjne to chyba ja. Ale jeśli chodzi o ważne aspekty takie jak brzmienie utworów czy decyzje w sprawie spływającyh propozycji to panuje demokracja. Jak nie możemy dojść do porozumienia to głosujemy. Rzadko do tego dochodzi. Zwykle solidne argumenty potrafią przekonać oponenta danego pomysłu :-)
Mateusz: Każdy z nas ma swoje obowiązki, które podzieliliśmy wcześniej. Przez to każdy bywa czasami nieprzyjemny jeśli chodzi o dopinanie pewnych spraw dotyczących tych właśnie zadań. Jednak rzadko dochodzi do zgrzytów i nieporozumień. Jesteśmy już dorośli i potrafimy dogadać się jak dorośli ludzie (śmiech).